Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/131

Ta strona została przepisana.

— A jednak służbę tę musiał ktoś spełniać... — rzekła Edyta.
— Naturalnie... — odrzekłem — ale myśmy wkładali ten obowiązek na biednych i na takich; którym pozostawała do wyboru tylko śmierć głodowa...
— I brzemię, włożone na nich, powiększaliście jeszcze waszą pogardą... — znuważył doktór Leete.
— Sądzę... — odezwała się Edyta — że nie rozumiem dobrze, czy znaczy to, żeście pozwalali ludziom robić dla siebie takie rzeczy, za wykonywanie których pogardzaliście nimi, czy też, żeście przyjmowali od nich usługi, którychbyście im oddać nie chcieli. Wszak chyba nie tak było, panie West?
Zmuszony byłem odpowiedzieć Edycie, że było tak właśnie, ale doktór Leete przyszedł mi z pomocą.
— Ażeby pojąć zdziwienie Edyty, potrzeba, żebyś pan poznał pierwsze i najgłówniejsze przykazanie naszej moralności. Żądać od kogoś jakiejś usługi i nie chcieć mu odwzajemnić się podobną, takie postępowanie uważalibyśmy za zaciąganie pożyczki bez zamiaru zwrotu. Zmuszanie kogoś do takiej usługi dzięki temu, że ten ktoś znalazł się w położeniu rozpaczliwem, utożsamilibyśmy z jawnym rozbojem. Stępienie wrażliwości względem ogółu społecznego jest najgorszem następstwem podziału klasowego i kastowego. Nierówne rozmieszczenie bogactwa, oświaty i wykształcenia rozdrobniło waszą społeczność na klasy, które poniekąd spoglądały wzajem na siebie jako na odmienne rasy. Ostatecznie, różnica naszych i waszych poglądów na tę sprawę nie jest tak wielką, jakby się to mogło wydawać. Panie i panowie waszych klas oświeceńszych nie pozwoliłyby, tak samo, jak i my, osobom ze swego towarzystwa świadczyć sobie przysług, którychby oddać wzajemnie nie pozwalała im duma. Ale na biednych i