Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/146

Ta strona została przepisana.

bądź jestem tutaj i powinienem przystosować się do położenia, teraz, powiadam, muszę pomówić o tem z panem.
— Co do tego, żeś pan moim gościem, to proszę bardzo nie kłopotać się o to, gdyż mam zamiar długo jeszcze pana zatrzymać. Przy całej swej skromności, możesz pan łatwo pojąć, że taki gość, jak pan, jest nabytkiem, z którym nie rozstajemy się dobrowolnie...
— Dziękuję doktorze, niedorzecznością byłoby zapewne, gdybym okazywał zbyt wielką drażliwość z powodu czasowej gościnności u tego, komu zawdzięczam, że nie leżę do końca świata w żywym grobie... Jeżeli jednak mam być stałym obywatelem tego stulecia, to muszę tu mieć jakieś stanowisko... Otóż za dni moich, osoba mniej więcej obyta w świecie, bez względu na to, jak się doń dostała, mogłaby żyć niepostrzeżenie w niezorganizowanej kupie ludzi i mogła znaleść dla siebie miejsce wszędzie, jeśli tylko była dość silną... Ale dzisiaj każdy jest cząstką jakiegoś systemu, ma oznaczono miejsce i czynność... Ja jestem poza systemem i nie wiem, jak się tam dostanę; zdaje mi się, iż nie ma innego sposobu, jak tylko: albo urodzić się w nim, albo wejść w charakterze wychodźcy z jakiegoś systemu innego...
Doktór Leete zaśmiał się serdecznie.
— Zgadzam się, że nas system grzeszy brakiem przewidywania takich wypadków, jak pański, ale, widzisz pan, nikt nie spodziewał się przyrostu ludności innego, niż sposobami zwykłymi, nie powinieneś pan jednak obawiać się, iż nie będziemy mogli z czasem znaleść dla pana miejsca i zajęcia... Zostawałeś dotąd w styczności tylko z członkami mojej rodziny, ale z istnienia twojego nie robiłem zgoła tajemnicy. Przeciwnie, wypadek pański już przed twojem ocuceniem, a