Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/16

Ta strona została przepisana.

zmiernie wielką, żeby się nie wyczerpać, utrzymując tyle pokoleń w lenistwie. Ale co do tego, to mylicie się. Początkowo suma ta wcale była nie wielką. Po przekarmieniu w lenistwie kilku pokoleń, suma znacznie wzrosła. Tajemnica wydawania bez wyczerpywania, ogrzewania bez spalania się, zdaje się dziś bajeczką, a jednak było to po prostu dowcipnem zastosowaniem sztuki, dziś — na szczęście zatraconej, ale ongiś do wielkiej doprowadzonej doskonałości przez naszych przodków, a mianowicie sztuki zrzucania ciężarów z barków jednych na barki drugich. Człewiek, który tego dokazał, a był to cel, do którego wszyscy dążyli, żył — jak mówiono — z dochodów swego kapitału.
Objaśnić tu, jak dawny system przemysłu na to zezwalał, zajęłoby nam obecnie za wiele czasu. Powiem tylko, że procent od kapitału był to rodzaj podatku wiekuistego, nałożonego na wytwory ludzi, zajętych przemysłem przez ludzi, którzy posiadali lub odziedziczyli pieniądze. Nie trzeba jednak przypuszczać, że podobny ustrój, który nam, dzisiaj, wydaje się nienaturalnym i bezsensownym, nie był nigdy krytykowanym przez naszych przodków. Prawodawcy i prorocy od najdawniejszych wieków usiłowali znieść procenty, a co najmniej zniżyć je do najskromniejszej normy. Lecz ich usiłowania spełzły na niczem, co było zresztą do przewidzenia tak długo, jak trwał dawny ustrój społeczny. W czasie, o którym piszę, t. j. w drugiej połowie XIX wieku, prawie wszędzie rządy dały za wygranę i nie próbowały więcej uregulować tej kwestyi.
Usiłując dać czytelnikowi jasny obraz sposobu życia ludzi w owym czasie, a przedewszystkiem stosunków biednych do bogatych, może najlepiej zrobię, gdy porównam ówczesne społeczeństwo do olbrzymiego wozu,