Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/181

Ta strona została przepisana.

zdolny łatwiej może w sprawie rozwoju swego obyć się bez pomocy, niż ci, których przyroda uposażyła gorzej. Używając tu zwrotu, którym posługiwano się często za dni waszych, powiedziałbym, iż mybyśmy uważali, że nie warto jest żyć, gdybyśmy musieli istnieć w otoczeniu tłumów ciemnych, prostackich, nieokrzesanych i całkiem nieogładzonych mężczyzn i kobiet, jacy właśnie stanowili większość za dni waszych. Czyż człowiek będzie zadowolony, jeśli uperfumowawszy się sam, zmiesza się z tłumem cuchnących? Czyż zadowolenie jego nie będzie bardzo mierne, gdy znajdzie się w komnacie bodaj pałacowej, której okna ze wszystkich stron będą wychodzić na stajnię?.. A jednak takiem właśnie było położenie ludzi, którzy za dni pana uważanymi byli za najszczęśliwszych pod względem wykształcenia i kultury. Wiem, że biedni i ciemni zazdrościli wówczas bogatym i wykształconym; ale dla nas, ci ostatni, żyjący w otoczeniu niechlujstwa i zbydlęcenia, nie o wiele godniejszymi są zazdrości od tamtych. Człowiek wykształcony z epoki pańskiej podobny był do kogoś takiego, coby ugrzązłszy po szyję w cuchnącem bagnie, pocieszał siebie flaszką wonnego płynu. Pojmujesz pan może teraz, w jaki sposób my zapatrujemy się na sprawę wychowania wyższego. Trudno o rzecz dla człowieka ważniejszą, jak otoczenie inteligentnych i dobranych pod względem towarzyskim osób... Ze wszystkiego przeto, co uczyniłby naród, nic tak nie wpłynie na pomyślność każdego pojedynczego człowieka, jak rozpowszechnienie wykształcenia... Gdy tego naród nie czyni, wówczas doniosłość zdobytej wiedzy dla jednostki wykształconej zmniejsza się dla niej samej o połowę i często rozmaite upodobania, które ona w sobie rozwinęła, stają się dla niej najpewniejszem źródłem przykrości... Podnosić możliwie naj-