Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/259

Ta strona została przepisana.

się. Nie omylcie się, John Jones tylko jest człowiekiem, ale nikt inny. Niech przepadną inni, ale przez boga żywego pamiętajcie o John Jonesie.“
Nie wiem, czy uniesienie, czy moralny wstręt widowiska wpłynęły na mnie, żem tak nagle stał się obcym memu rodzinnemu miastu.
— Nędzni ludzie... — chciałem już krzyczeć — którzy nie chcąc nauczyć się, jak pomagać jeden drugiemu, wolą być wzajemnie żebrakami od pierwszego do ostatniego!..
Ta okropna wieża Babel bezwstydnego samochwalstwa i wzajemnego poniżania się, ten odurzający gwar sprzecznych ze sobą klątw, nawoływań i przysiąg, ten straszliwy system bezczelnej żebraniny, czemże było to wszystko, jak nie koniecznością w społeczeństwie, w którem potrzeba było wywalczać dopiero możność służenia światu podług uzdolnień swoich, zamiast tego, coby możność taka zapewnioną mogła być każdemu, jako najpierwsza troska w społecznej organizacyi.
Doszedłem do najruchliwszego miejsca ulicy Waszyngtońskiej i stanąwszy tam, roześmiałem się głośno ku zgorszeniu przechodniów. Klnę się na życie, iż nie mogłem się od tego powstrzymać, tak dalece bowiem uniósł mnie humor na widok owych nieskończonych rzędów magazynów, ciągnących się z obu stron ulic, jak daleko wzrok mógł sięgnąć wstecz i naprzód, a dla większego ośmieszenia widowiska, dziesiątki tych dziur poświęcone były sprzedaży towarów jednego rodzaju. Składy, składy, składy, całe mile składów, dziesięć tysięcy składów dla zaopatrzenia w towary jednego tylko tego miasta, które w snach moich zaopatrywało się we wszystko z jednego jedynego tylko magazynu przy pomocy odpowiedniej wystawy wzorów w każde, dzielnicy, gdzie kupujący, bez straty czasu i pracyj