Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/33

Ta strona została przepisana.

uczułem się drzemiącym i znowu wpadłem w sen głęboki.
Gdym się obudził, dzień biały oświecał pokój, który przedtem był sztucznie oświetlonym. Mój tajemniczy gospodarz siedział przy mnie. Nie patrzał on w moją stronę, gdym oczy otworzył; mogłem więc przyjrzeć mu się dowoli i zastanowić się nad mojem szczególnem położeniem, zanim on spostrzegł, żem się obudził.
Pozbyłem się wszelkiego zawrotu głowy i umysł mój był całkiem jasny. Opowiadanie, wedle którego miałem spać 113 lat i które wskutek osłabienia i zamętu w głowie przyjąłem był bez protestu, przypomniało mi się teraz tylko po to, by je odrzucić, jako bezczelną próbę oszukaństwa, celu którego nie mogłem się domyśleć.
Bez wątpienia, musiało coś zajść nadzwyczajnego, kiedy się obudziłem w tym oryginalnym domu, w towarzystwie tego nieznajomego; wyobraźnia rysowała mi najdziwaczniejsze domysły, by ten fakt wytłomaczyć. Być może, padłem ofiarą jakiejś konspiracyi?.. Na to zakrawało, niezawodnie; a jednak jeśli rysy człowieka mają być rzetelnem odbiciem jego duszy, to twarz tego, którego miałem przed sobą, odzwierciadlała tyle rozumu i wyrafinowanej delikatności, iż trudno było dopuścić, by ten człowiek był zdolnym do jakiegokolwiek występku lub nawet wyrządzenia komuś jakiej krzywdy.
Wtem przyszło mi na myśl, że może moi przyjaciele, dowiedziawszy się przypadkiem o tajemnicy mego podziemnego pokoju, spłatali mi tego figla, by mię przekonać o niebezpieczeństwie mesmerycznych doświadczeń. Ale takie objaśnienie napotykało na wielkie trudności; Sawyer nigdyby mnie nie zdradził, a w dodatku nie miałem pomiędzy mymi przyjaciółmi nikogo