Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/48

Ta strona została przepisana.

stan społeczeństwa, oraz na cele, do których ono dążyć miało w 1887 r., mocnoby to mnie zajęło. Musieliście wszak, panowie, uznawać, że ciągłe nieporządki w przemyśle, ciągle powtarzające się bunty miejscowe, niezadowolenie w społeczeństwie z powodu nierówności klasowej i nędza większej części ludzkości zwiastowały zbliżająca się burzę...
— Uznawaliśmy to w istocie — odrzekłem. — Czuliśmy, że społeczeństwo napróżno chce się oprzeć unoszącemu je potokowi; nie wiedzieliśmy tylko, czy rozbicie blizkie, lecz baliśmy się skał...
— A jednak nie tak trudno było określić kierunek potoku — zauważył doktor Leete. — Gdybyście, panowie, chcieli tylko poważnie mu się przypatrzeć, to zauważylibyście, że nie na skały niósł on społeczeństwo, lecz na głębsze i bardziej rozległe wody...
— O tom nic powiedzieć nie mogę... — odrzekłem. — Wiem tylko jedno: zanim popadłem w ów głęboki sen, widoki na przyszłość były takie, że gdybyś mi pan pokazał dziś z belwederu, zamiast owego pięknego miasta, stos ruin i pogorzelisko, wcalebyś mnie pan nie zadziwił...
Doktor Leete słuchał mię z natężoną uwagą i kiwał głową w zamyśleniu, a gdy skończyłem mówić, odezwał się w te słowa:
— To, co pan mówisz, będzie niezmiernie ważnym argumentem dla naszego historyka Storjota, któremu zarzucają przesadę, gdy opisuje ponurość waszej ery i straszny zamęt pojęć ówczesnych. Że peryjod przechodowy, jak ten, który przebywaliście, mógł wywołać rozdrażnienie, a nawet pewien niepokój, to rzecz naturalna; ale gdy się zważy, jak proste i logiczne były działające siły, to prędzej się przypuści, że u ludzi na