Strona:PL Bellamy - Z przeszłości 2000-1887 r.pdf/77

Ta strona została przepisana.

teresowności, która przystoi obywatelom świadomym wspólności interesów, na której się opiera nasz ustrój społeczny. Według naszych pojęć kupno i sprzedaż, są wysoce nie - społecznemi we wszystkich swych dążnościach. Uczą one samolubstwa i szukania, własnej korzyści kosztem innych; społeczeństwo, którego członkowie w takiej szkole się wychowali, nie może się wznieść ponad bardzo nizki stopień cywilizacyi...
— Co się dzieje, jeśli w ciągu roku więcej się wyda, niż to, co stoi na karcie?.. — zapytałem.
— Zapas jest tak wielki, że daleko więcej prawdopodobnie zawiera, niż to, co się wyda... — odrzekł doktor Leete. — Gdyby jednak jakieś nadzwyczajne wydatki wyczerpały ją, można otrzymać określoną zaliczkę z kredytu roku następnego. Nie zachęcają jednak do podobnego postępowania, a nawet by doń zniechęcić, nałożono wysokie dyskonto.
— Jeśli nie wszystko się wydaje, do czego się ma prawo, przypuszczam, że wtedy nagromadza się kapitały?..
— Wolno nagromadzać, ale tylko do pewnej granicy i to jeśli się przewiduje jakiś nadzwyczajny wydatek. W przeciwnym razie i jeśli obywatel ów nie uprzedził zawczasu, przypuszcza się, że nie wyczerpał on swego kredytu dlatego, że nie miał po temu sposobności, a w takim razie nadwyżka wraca do ogólnego kapitału...
— Taki system wcale nie zachęca obywateli do oszczędności... — zauważyłem.
— Nie ma też tego na widoku... — brzmiała, odpowiedź. — Naród jest bogaty i nie życzy sobie, aby obywatele jego odmawiali sobie w czemkolwiek. Za pańskich czasów ludzie byli zmuszeni do nagromadzania dóbr i pieniędzy w przewidywaniu wypadków i dla