Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/105

Ta strona została przepisana.

tobye, szemyó̗ plynó̗czó̗ mlyekyem a strdzó̗ó̗: bó̗dzesz slawycz tymto obiczagem szwyó̗toszczy tego myeszyó̗cza. Szedm dny geszcz bodzesz przesznycze, a w osmi dzen bó̗dó̗ó̗ godi bosze. Przesznycze bó̗dzeczye geszcz szedm dny. A nye wzyawy sze nyczs kwasznego u czyebye any we wszech kraynach twich. A bó̗dzesz powyedacz synowy twemu tego dnya arzkó̗cz: Tocz gest, czso uczynyl gest pan mnye, gdism wiszdl* s Egipta. A bó̗dze yako znamyó̗ w ró̗ku twu, a yako pamyó̗cz przed twyma oczyma, abi zakon boszy szawszdy bil w uszczyech twich. Bocz pan w moczney ró̗cze wiwyodl czyó̗ s Egipta z domu sluszebnego. A bó̗dzesz ostrzegacz tego istego zakkona w ustawyczne czaszy dzeyn ode dnya. Gdibi czyó̗ pan wwyodl do szemye kananeyskyey, yakocz slyubyl gęsi tobye y twim otczom, a dalbi gyó̗ (ją) tobye, rozló̗czysz wsziczko czso szywot odwyra, panu. y czso pyrworodzonego gest w twich dobitczyó̗tach a czsoszkoly myecz bó̗dzesz samczowego plodu, to poszwyó̗czysz panu. Pyrworodzone oszlycze odmyenysz panu owczó̗o, a pakly nye wikupysz, zabygesz. A kaszde pyrworodzore czlowyeczye s synow twich zaplató̗ó̗ odkupysz. A gdisz czyebye opyta syn twoy za yutra, rzekó̗)cz: Czso ge to? Otpowyesz gemu: W ró̗cze moczney wiwyodl nasz pan z szemye Egipskyey a s domu sluszh Bo gdi zatwardzil sze bil Ffarao a nye chczyal was* wypuszczycz, zabyl gest wszitko pan pirworodzone w szemy Egipskyey, od pyrworodzonego[1] dobitczyó̗czya. A przeto offyeruyó̗ bogu wszitko, czso odwyera brzucho samczowego pokolyenya, a wszitko pyrworodzone synow mich wikupuyó̗. I bó̗dzecz przeto yako znamyó̗ w ró̗cze twey, a yako nawó̗ó̗z, (nawiąz) nyekaky myedzy twimó̗* oczyma. przeto ysze w ró̗cze moczney wiwyodl was pan s Egipta. Tedi gdi bil puszczyl Ffarao lud, nye wyodl gest gich bog po szemy Ffylistynskyey, ktora gest w só̗ó̗szedstwye, abi znadz nye bilo gemu szaal, bilybi (byłliby) wydzal wstawayócze boge przeczyw sobye, abi sze nye nawroczyl do Egipta. Alye obwyodl ge drogó̗ po puszczy, która gest poddlya morza czyrwonego. Y wiszly só̗ó̗ w odzenyu synowye Izrahelszczy z szemye Egipskyey. Y wszó̗ó̗l gest Moyszesz koszczy Iozefowi s sobó̗ó̗. przeto ysze bil zaklyó̗ó̗l syni Izrahelskye arzkó̗cz: Nawyedzycz was bog, winyeszczye koszczy me odtó̗ó̗t s soboó̗. A szedszy s Sochod, stani roszbily w Etkan na poszlednich kreyech puszczey. Alye pan przedchodzyl ge w slupye oblokowem przesz dzen, a przesz nocz w slupye ognyowem, abi wodzcza bil drogy w noczy y we dnye. Nygdi nye odszedł slub ognyowy przez nocz, any slub oblokowi przes dzen od ludzy.

XIIII.

I mowyl gest pan ku Moyszeszowy arzkó̗cz: Mow synom Izrahelskym: Wro-

  1. Tu opuścił kilka słów.