Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/106

Ta strona została przepisana.

czyczye sze, abiszczye roszbyly stani stroon* wloszczy Ffyaroth, ktora gest myedzy Magdalum a morzem przeczyw Beelsefon. w wydzyenyu gego stani po stawyczye nad morzem. Bocz Ffarao ma rzecz (rzec) na syni Izrahelskye: Uczysznyeny só̗ó̗ w szemy, zatworzyla gest ge puszczya. A zadwardzó̗cz szercze gego, y bó̗dzedz was szczygacz. a oslawyon bó̗dó̗ na Ffaraowi* y na wszey gego woyszcze. Y bó̗dó̗ó̗cz wyedzecz Egipsczy, yszecz gesm ya pan. A uczynyly só̗ó̗ tak. Y powyedzano gest krolyewy Egipskich, ysze bi lud uczyekl. y bibilo przemyenyono szercze Ffaraonowo y slug gego na lud. I rzekły só̗ó̗: Czsosmi chczyely uczynycz, yszesmi puszczyly Izrahelya, abi nam nye sluszyl? Tedi swarly wozy, y wszitek swoy lud poyó̗ly s sobó̗ó̗, y wszó̗ó̗l gest szeszcz sed wozow wibornich, czsosz w Egipczye wozow bilo, a kszyó̗szó̗ta wszey woysky. Y zatkwardzyl gest pan szercze Ffaraonowo, krolya Egipskyego.[a] I szczygal gest syny Izrahelskye, alye ony bily waszly w ró̗cze wisokyey. A gdisz ge szczygali Egipsczy, szlyad przedchodzó̗czich nalyeszli só̗ó̗ w stanyech przed morzem, wszitczi gestczy y wozowye Ffaraonowy, y wszitek zastó̗p bil Ffaraonow u Fyaroth* przeczyw Beelssefon. A gdisz sze bil przyblyszyl Ffarao, podnyoswszy oczy swe synowye Izrahelszczy, uszrzawszy Egipskye za sobó̗ó̗, y bogely sze wyelmy, y wzwolaly wyelmy ku panu. Y rzekly ku Moyszeszowy: Snacz nye bilo gest grobow w Egipczye. przeto wszó̗ó̗l gesz nasz, abichom zmarly na puszczy. Czoszto chczyal uczymycz, abi nas wiwyodl s Egipta? A wszak gest bila tato rzecz, yó̗ó̗smi mowyly tobye w Egipczye arzekó̗cz: Gydz od nas, acz sluszymi Egipskym. bo wyó̗czey gest lepyey sluszycz gym, nysz zemrzecz na puszczy. Y rzekl Moyszesz k ludu: Nye chczyeyczye szó̗ bogecz. stoyczye a wydzczye wyelmy wyelyke dzywy bosze, ktore uczynycz ma dzysz. Bo Egipskye, kto* nynye wydzyczye, ondzye wyó̗czey gich nye uszrzyczye na wyeky. Bo pan boyowacz bó̗dze za wasz, a wi mylczyecz bó̗dzyeczye. A rzekl gest pan ku Moyszeszowy: Czso wolasz ku mnye? mow synom Izrahelskym, abi szly przed sze. Alye ty weszmy pró̗ó̗t swoy a szczyó̗gny ró̗kó̗ swó̗ nad morze, a roszdzel ge, abi szly synowye Izrahelszczy w poszrzotku morza po suchu. Alye ya zatwTardzó̗ sercze Egipskich, abi was szczygaly, a oslawyon bó̗dó̗ó̗ Ffaraonowy y na wszem zastó̗pye gego, y na woszech y na geszczech gego. Y bodó̗ó̗cz* wyedzecz Egipszczy, yszeczyem ya bog pan, gdisz oslawyon bó̗dó̗ó̗ na Ffaraonowy (?) y na woszech y na gestczech gego. A wznyosl sze anyol boszy, gensze przechodzyl stani Izrahelskye. y gydze po nich, a s nym spolu slup oblokowi, pyrzwich nyechaw, y szedl daley, y stal na konczu myedzy stany Egipskymy a myedzy stani Izrahelskymy. Y był opyó̗cz oblok czyemni, a szwyeczuyó̗czy nocz, tako ysze k sobye w gromadó̗ wszitek czasz noczni przybly-

  1. Karta kodeksu nr 33