tamtejszej, ma się znajdować jakiś bardzo starożytny kodex pergaminowy, zawierający w sobie Biblią w tłómaczeniu polskiém; że wyszło dzieło węgierskie, zawierające w sobie bliższe o tém szczegóły...
Autorem tego dzieła był młody magnat węgierski, hr. Dominik Teleki. Odbywał on w r. 1793 podróż po kraju swoim ojczystym i wydał potem (1797) opis téj swojéj podróży. To dzieło Telekiego wyszło w kilka lat późniéj, już po rychłéj śmierci hrabiego[1], w przekładzie niemieckim p. t. Reisen durch Ungern itd. übersetzt von Nemeth, Peszt, 1805. I z téjto publikacyi niemieckiéj dopiero powziął Dobrowsky wiadomość, któréj udzielił Bandtkiemu.
Wzmianka Telekiego o Szarosz Pataku i biblii tam odszukanej była następująca:
„In der Bibliothek des Kollegiums fand ich eine polnische, auf schönem Pergament zierlich geschriebene Bibel, ais eine grosse Seltenheit. Diese Übersetzung verfertigte Hedwig, die Tochter Ludwig des I, aus dem Ungrischen. Die hiesige Abschrift wurde 1390 verfertigt, ist aber nicht ganz“...
Można sobie wystawić, ile ta niespodziana wiadomość, połączona z tak nadzwyczajnemu choć mało do wiary podobnemi datami (o tłómaczeniu z węgierskiego, w r. 1390, i to przez samę Jadwigę)[2] zaciekawić musiała rozmiłowanego w wszelkich starożytnościach, a zwłaszcza też lingwistycznych, bibliotekarza Jagiellońskiej wszechnicy! Zaciekawienie jednakże musiało być tylko chwilowe. Szczegóły odkrycia zbyt były awanturnicze, żeby było można w nie wierzyć. Dlatego też Bandtkie puścił rzecz mimo, nie robiąc z niéj żadnego użytku ani rozgłosu.
Z téj też przyczyny, dowiedziały się szersze koła publiczności polskiej o odkryciu Telekiego dopiero w r. 1814. W Miscellaneach krakowskich pojawił się artykuł po łacinie napisany przez Ludwika Kosickiego, studenta naówczas akademii krakowskiéj, ucznia Bandtkiego, p. t. Brevis bibliorum polonicorum Conspectus. Przechodzi w nim autor różne przekłady i drukowane wydania Pisma św. w języku naszym, na czele zaś rozprawy daje wstęp, w którym wspomina o śladach exystencyi dawniejszych jeszcze tłómaczeń, aniżeli Seklucyana Nowy Testament i Leopolity przekład całéj Biblii. Więc przypomina, co o królowéj Jadwidze zapisali pod tym względem Długosz i Miechowita; jako też co o przekładzie X. Andrzeja z Jaszowic z r. 1455 podali w dziełach swoich Turnowski i Węgierski. Do tego doczepia króciuchno i nawiasowo, na samym końcu owego wstępu, wzmiankę o liście Dobrow’skiego przesłanym w r. 1806 Bandtkiemu wraz z wiadomością o bytności jakiéjś biblii polskiej w Szarosz Pataku. Ale mówi o tém tak obojętnie, że widoczna iż nie przywięzywał do tego żadnéj ważności. Snąć ani jemu ani jego profesorowi wcale na myśl nie przychodziło, żeby ta biblia szaroszpatacka była w jakimkolwiek związku z przekładami dla Jadwigi lub Zofii.
Chociaż artykuł ten pisany był po łacinie i zamieszczony w piśmie bardzo mało rozpowTszechnioném, rozeszła się jednak pogłoska o starożytnym manuskrypcie polskim na Węgrzech nie tylko po pracowniach literatów z zawodu, ale i po salonach. Uczeni... przyjęli rzecz tę do wiadomości i przeszli nad nią do porządku dziennego[3]. Bliższe zbadanie sprawy, skuteczne zaciekawienie się od-
- ↑ Teleki † 1798, lat mając 25.
- ↑ Daty Telekiego co do Jadwigi itp. jak się samo rozumie, były z gruntu fałszywe. Skąd je miął? Na wewnętrznej stronie kompatury kodexu szaroszpatackiego, jak to nadmieniłem już wyżéj, są różne zapiski późniejszych osób, zawierające w sobie ciągłe wzmianki o królowéj Jadwidze i o r. 1390. Teleki, który nie umiał po polsku, chwycił za te imiona własne i za te cyfry, i powiązał je ze sobą w swój sposób, trochę się posiłkując fantazyą...
- ↑ W owym czasie wcale jeszcze nie pojmowano u nas ważności dawnych zabytków piśmiennictwa dla badań języka, jakim jest dzisiaj. Wprawdzie Bandtkie, wyjątkowo, rzecz tę po trosze rozumiał. Ale ogół, jeżeli przywięzywał do tego jakie znaczenie, to chyba z innych powodów. Ceniono uczuciowo w takich pomnikach miłą pamiątkę narodową, ceniono stronę materyalną, jeżeli ją miały, np. w przekładzie Statutu wiślickiego; ale nic więcéj.