lud tento wroczy sze s pokogem na swa myasta. Które uslyszaw Moyszesz, uczynyl wszitko, yakosz on gemu radzyl. A wibraw mó̗sze stateczne se wszego Izrahela, y uczynyl ge kszyó̗szó̗ty ludskymy, wlodarze a sednyky a pyó̗czdzeszó̗dnyky a dzeszó̗dnyky. Ktorzy szó̗dzyly lud po wszyczyek czasz. A czsokoly czyó̗szkyego bilo, przynoszyly przeden, a lacznyeysze telko só̗dzó̗ó̗cz. I puszczyl przyyaczyelya swego, ktorisz wroczyl sze do swey szemye.
Malyeszyó̗cza trzeczyego wiszczya luda Israhelskyego s Egipta, w tento dzen przyszly sze* na puszczyó̗ Synay. Bo szedszy s Raphyndym, a doszedwszy alysz na puszczyó̗ó̗ Synay, stany roszbyly szó̗ na tem myeszczye. A tu Israhel roszpyó̗l stani w stronó̗ gori. Alye Moyszesz wstó̗pyl na goró̗ ku panu. I wiswal gest gego pan z gory arzkó̗cz: To rzeczesz domu Iacobowu a zwyastugesz synom Israhelskym: Wi szczye samy wydzely, czso gest* uczynyl Egipskym. Kako gesm was przenyosl na skrzydlu orlowu, a przyyó̗l gesm sobye. Bó̗dzeczyely posluchacz glosu mego a ostrzegacz smowi mey: bó̗dzeczye my lud wlostny se wszech ludzy. Bocz ma gest wszitka szemya, a wi bó̗dzeczye my w krolewstwo kszó̗szkye (księskie)[1] a lud szwyó̗ti. Tocz só̗ó̗ slowa, ktorasz bó̗dzesz mowicz synom Israhelskym. Przyszedwszy Moyszesz, a zawołał wszitkick wyó̗czszich rodem z luda. Wiloszyl wszitky rzeczy, ktoree przykazał bil pan. I powyedzal wszitek lud pospolu arzkó̗cz: Wszitko, czso mowyl gest pan, uczynymy. A gdisz bil wiprawil Moyszesz ludska słowa ku panu, rzekl gemu pan: Yusz nynye przydó̗ k tobye w zaczmyenyu obloka, abi myó̗ posluchal lud moy mowyó̗czego k tobye, a wyerzycz bó̗dze tobye na wyeky. I powyedzal gest Moyszesz slowa ludska ku panu, który rzeki gemu: Gydzy k ludu, a poszwyó̗czy ge dzysz, a za yutra, acz umyyó̗ rucha swa. A bó̗dó̗ó̗ gotowy do trzeczyego dnya. bocz trzy* dzen stó̗py pan przede wszym pospólstwem na goró̗ Synay. A ustawysz ludu granycze przez okró̗ó̗k, y rzeknyesz k nym: Waruyczye, abiszczye nye wstó̗powaly na goró̗ any sze dotykaly gey krayow. Kaszdi, genszebi szyó̗ dodknó̗l gory, szmyerczyó̗ umrze. Ró̗cze gego nye dodknó̗ sze gori*, alye kamyenym obrzuczon bó̗dze, albo skot (?)[2] bó̗dze osó̗kamy. bó̗czto dobitczyó̗, albo czlowyek, nye bó̗dze szyw. Gdisz poczyó̗la brznyecz* tró̗ó̗ba[3]. I stó̗pil gest Moyszesz s góry k ludu y posz(w)yó̗czyl gy. A gdisz bily smyly rucha swó̗*, rzekl k nym: Bó̗dzczye gotowy do trzeczyego dnya. Nye przyblyszayczye sze k szonam waszym. Iusz przyszedł bil trzeczy dzen, a rano szwyatlo bilo: genó̗sz poczyó̗ly slyszecz krzmyenye, a oszwye-