Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/115

Ta strona została przepisana.

Nye zabigesz. Nye czudzolosz. Nye czyn kradzesza*. Nye bó̗dzesz mowycz przeczyw twemu blysznemu krzywego szwyadzecztwa. Nye szó̗day domu blysznego twego. Any bó̗dzesz zó̗dacz szony gego, any slugy, any sluszebnycze, any wolu, any osla, any wszego, czso gego gest. Alye wsziczyek lud slyszal glosy, a szwyatloszczy wydzely só̗ó̗, a szwyó̗k tró̗bi, y gory dimyó̗cze sze. A srzasszy sze a strachem poraszeny, staly opodal, arzekó̗cz Moyszeszowy: Mow ty nam, a uszlyszymy. Acz nye mowy nam pan, abichom snacz nye smarly. I rzekl Moyszesz ludu: Nye chczyeyczye szyó̗ boyecz. bo abi was skuszyl, przyszedl gest bog, abi strach gego bil w was, abiszczye nye grzeszyly. Y stal gest z dalyeka lud, alye Moyszesz przystó̗pyl ku czyemnoszczy, w ktorey bil bog. I rzekl gest mymo to bog ku Moyszeszowy: To powyesz synom Israhelskym: Wiszczye wydzely, ysze z nyebyosz mowyl gesm wam. Nye bó̗dzeczye czynycz przede mnó̗ bogow szrzebmich, any bogow zlotich bó̗dzeczyc sobye czynycz. Oltarz z szemye uczynyczye my, a offyeruyczye my na nyem offyery wasze zeszone y spokoyne, owcze wasze y woly wasze na wszelykyem myeszczye, na gemszebi bila pamyó̗cz gymyenya mego. przydó̗ k tobye, a poszegnayó̗(!) tobye. A paklybi oltarz kamyenny uczynylbi, nye bó̗dzesz gego dzelacz s czyosanego kamyenya. Bo podnyoslly bi nosz (nóż) swoy nad nym, zmazań bó̗dze. Nye wstó̗pysz po wschodzech ku oltarzu memu, abi nye bila yawna skaradoszcz twa.

XXI.

Tycz só̗ó̗ só̗dy, ktore wiloszisz ge gym. Israhel! kupyszly szyda: szeszcz lyat sluszycz bó̗dzye tobye, a szyodmego lyata winydzye wolen darmo. W ktoremkoly odzyenyu wnydze k tobye: s takym winydze. Acz bó̗dze mayó̗czy szonó̗, y szona wiydze pospolu. A paklybi pan dal gemu szonó̗, a urodzylabi gemu syny y dzewky: nyewyasta y dzewky y synowye bó̗du* gego pana. Alye on wiydze s ruchem swym. A paklybi sluga rzeki: Myluyó̗ pana mego a szonó̗ y syny, nye winydó̗ wolen: przywyedz gy pan bogom, a ma gy przyloszycz ku dzwyrzom a podwoyom, a przekoly gemu ucho szydlyem, y bó̗dzye mu sluga asz na wyeky. Paklybi kto przedal dzewkó̗ swó̗ó̗ w sluszebnyczó̗, nye wyydze, yako sluszebnycza* wynycz odikli (?) só̗ó̗[1]. Pakly bi nye lyubyla sze oczyma pana swego, gemuszbi dana bila: puszczy yó̗. Alye ludu czudzemu przedacz, nye maa moczy, aczbi wzgardzyal yó̗. Paklybi yó̗ synu swemu oddal, podle obiczyaya dzewek uczyny gey. Paklybi gemu drugó̗ó̗ wszó̗ó̗l, przyprawy dzewcze sfadzbó̗ó̗, y rucha y wyana sromyeszlywoszczy nye zaprzy. Aczbi troyga tego nye uczynyl: wynydze darmo przes pyenyó̗dzy.

  1. Miało być: służebnice wynić (wychodzić) obykły są (zwykły).