Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/185

Ta strona została przepisana.

s gimyenya braczee swee (!), bo sam pan iest dzedziczstwo gich, iakosz gest movil k niim: Toto gest prawo kapľańske* w ľudu y od tich, ktosz* offyeruge obyati swe, wolu albo owczó̗ obyatuyó̗cz. Y dadzó̗ kaplanom plecze, y dobree pirwey urodi uzitki vinnee y oleyowe, y dzal velni ze wszego strzizenya. Bo gego iest viszvolil pan bog twoy ze wszego pokolenya twego, aby stal a sluzil ymyenyu pana boga twego, on y synowye na wyeki. A iestli wnidze sluga kosczelni z nyektorego myasta twego we wszem Israhelu, v nyemze gest przebiwal, a chczalliby syó̗ wroczicz, zó̗dayó̗ myescza, ktores iest vivzolil* pan: sluzicz bó̗dze v imyó̗ pana boga swego, iako wszistczi bracza gego, sludzy kosczolovi, ktorzisto stanó̗ tego czasu przed panem. Czó̗scz pokarmu veszmye tó̗ó̗sz, ktoró̗sz y gini, procz tego czosz syó̗ w gego myescze z oczcziszni (oćccyzny) gemu dostanye. Gdisz vnidzesz do zemye, ktoró̗szto pan bog da tobye, choway syó̗, abi nye nasladował ganyebnosczi wszistkich tich narodow, aby nye bil u czebye nalezon, genzeby obyatowal syna swego, albo dzewkó̗ swó̗ wyodó̗cz przesz ogyen. albo ktosby czarownikow patrzal, viprawyal sny y gusla. Nye bó̗dze cźarownik* ani guszlnik u czebye, ani których[1] wyescznikow opytay[1] ani krzivich prorokow, ani sukay[1] od martwiich prawdi. Bo wszego tego nyenavidzi pan, a prze takye grzechi zagladzi ge [w] wesczu waszem. Przespyeczni bó̗dzesz a przes poka(la)nya s panem bogyem twim. Rodowye czito, ktorichzeto obdzerzisz zemyó̗, guslnikow a czarownikow sluchayó̗. ale ty od pana boga twego gynako ges ustawyon. Proroka s rodu twego a s braczey twey, yako mnye, wzbudzi tobye pan bog twoy. Tego bó̗dzesz sluchacz, iakosz prosyl na Oreb od pana boga swego, gdisz syó̗ sebraw we wsem sgromadzenyu, movilesz rzekó̗cz: Wyó̗czey nye ussliszó̗ glosu pana boga mego, y ognya tegoto przewyely[a]kyego nye usrzó̗ na wyeki wyó̗czey, abich snad (snać) nye umarl. Y rzekl iest pan ku mnye: Wszitko só̗ dobrze movil(i). Proroka wzbudzó̗ gim s posrzotku braczey gich, rownego tobye. y wlozó̗ slowa ma w usta gego, y bó̗dze movicz k nim wszitko, czosz gemu przikazó̗. Ale ktosz slow gego nye bó̗dze chczecz sliszecz, ktores bó̗dze mowicz w ymyó̗ me: ya mscziczel bó̗dó̗. Ale prorok, genze wsgardzoni, pogorszon só̗ó̗cz, bó̗dze chczecz movicz v imyó̗ me, ktoregozem ya gemu nye przikazal aby movil, (al)bo z ymyenya ginich bogow: zabyt bó̗dze.

A iestlibi ty milczó̗nim[2] pomislenim odpowyedzal: ktorim ubiczagem* mogó̗ sroz(u)myecz slowa, ktoregosz gest pan nye movil? toto znamyó̗ bó̗dzesz myecz: Czosz gest on prorok z ymyena bozego prorokowal, a to syó̗ nye stalo: tego iest pan nye movil. ale s boyaszni[3] swego umisla składal gest

  1. Karta kodeksu nr 78
  1. 1,0 1,1 1,2 Miało być: ani któryby... opytał... szukał.
  2. Miało być: milczącym.
  3. W Wulg. „tumorem“, co wziął za „timorem“.