co rozumieć o dwóch owych kartach wrocławskich, przez Hofmana von Fallersleben odszukanych w Wrocławiu? i co o owéj współczesnéj, bo w r. 1455 położonéj zapisce Piotra z Radoszyc, którą z kodexu tego dosłownie przytoczył Turnowski w swém „Jasném Oku“, a którato brzmi „Dokonały się księgi zakonu.“ itd. aż do słów; „dnia wtorkowego S. Jana zeszsłowie ante Portam Latinam pod latem bożym 1455“ (obacz str. VII niniejszéj mojéj przedmowy). Karty wrocławskie mieszczą w sobie urywki z księgi Daniela, a zatem pochodzą z części biblii, nieobjętej już nawet w roku 1562 w kodexie Krotoskiego. Zapiska samém brzmieniem swojém („dokonały się księgi Zakonu“) tego dowodzi, że być musiała położona jeszcze daléj, niż proroctwo Daniela, bo na samym końcu starego testamentu, co też i świadectwo Węgierskiego (ad calcem) zatwierdza. W dzisiejszym stanie rękopisu nigdzie jéj nie ma! Gdzież była za czasów Turnowskiego, jeżeli manuskryptowi już i w owym czasie brakłu prawie całéj drugiéj połowy starego testamentu? Słowa dodane na końcu piérwszego ustępu zapiski Łasickiego (t. j. słowa: „Patrz, co pisano na końcu Joba“) zdają się wskazywać na to, że wiadomość o wieku i o tłumaczu téj Biblii była dana na końcu Joba. Księgi Joba w kodexie szaroszpatackim już nie ma; sprawdzić tego zatém nie można. Zdaje się jednak, że nie było to miejsce stosowne dla téj właśnie zapiski — chyba że przypuścićby przyszło, iż ją tam tylko jaka późniejsza wpisała ręka, kopiująca rzecz dosłownie z samego końca starego testamentu[1].
Wątpliwości powyższéj nie umiem sobie rozwiązać, jak chyba tylko w ten sposób, że przypuszczam: iż ten przekład Pisma św. obejmował cały stary testament, a może nawet i nowy; że ta całość — po różnych, z kolei przerywanych przez wielu podejmowanych usiłowaniach — dokonana została ostatecznie w r. 1455, przez Piotra z Radoszyc jako pisarza, a przez księdza Andrzeja z Jaszowic jako tłómacza; że na końcu starego testamentu uwiecznili oni obydwaj tak swoje nazwiska, jako i królowéj, dla któréj podejmowali tę pracę; nakoniec że cały przekład stanowił ogromny wolumen, który w jednéj tylko części dostał się późniéj w posiadanie domu Krotoskich i doczekał się w r. 1562 oprawy, w innych zaś (t. j. dalszych swych) częściach przeszedł w posiadanie innych osób i przepadł późniéj w powodzi wieków bez śladu — prócz dwóch owych kartek wrocławskich. Że te karty były pisane ręką tego samego Piotra z Radoszyc, i że należały integralnie do całości niniejszego przekładu biblii, o tém równie trudno jest wątpić, jak o autentyczności i współczesności zapiski. udzielonej w dosłowném powtórzeniu przez Turowskiego. Za piérwszém przemawia cały sposób pisania, tensam rodowmd tłómaczenia (z biblii czeskiéj, Leskowieckiéj, o czém niżéj będzie obszerniej), i zupełna pod każdym względem tożsamość powierzchowności. Za drugiém — pozytywność szczegółów, a nadewszystko owo tak długo zagadkowe zeszsłowie, które zdaniem mojém rozstrzyga wszelką wątpliwość co do autentyczności zapiski.
To są wnioski, na które mnie naprowadziły rzeczy, znajdujące się na saméj okładzinie kodexu. Przejdźmy teraz do manuskryptu samego.
Pergamin przez całą biblią jest prawie jednogatunkowy, dość szorstki, z częstemi skazami i dziurami samorodnemi. Każda karta pisana we dwie kolumny, w każdéj kolumnie wierszy 35, z nader rzadkimi wyjątkami, w których liczba wierszy do 36 lub też tylko 34 dochodzi[2]. Wiersze wpisane są w pośrodek linij, pociągniętych czarnym tuszem, dla utrzymania jednostajnych odstępów między
- ↑ Albo też może była na końcu Joba zapisana jaka inna notatka. W takim razie zapiska, którą powtórzył Turnowski, odkopiowana być tu musiała na końcu Psałterza, jako ostatniéj części biblii w tym woluminie.
- ↑ W Piśmiennictwie W. A. Maciejowskiego, w tém miejscu gdzie opisuje karty odszukane w Królewcu, podana jest liczba wierszy 25. Ostrzegam, że jestto tylko myłka drukarska, zamiast 35.