tak powiem, na dwoje; miarkowana jest jednakże i zawisłością od łacińskiego oryginału, z którego korzystał, o ile umia[1].
Niezmiernie intrygujące są słowa wydawcy biblii Leopolity, Mikołaja Szarffenbergera, wyrzeczone na początku téj księgi w dedykacyi do Zygmunta Augusta: „Ale isz ten, kto Biblią przetłumacżył, był prawie przećiwny onemu, kthory kośćioł Ephesiae Dianae spalił: bo on ze złey rzecży sławę chćiał mieć, a then y z dobrey mieć iey nie chćiał, bo imienia swego przy Bibliey nie zostawił, przeto iuż tak zatłumione być musi. A iakoż ią kolwiek bes imienia swego zostawił, tak mnie gdy do ręku przyszła, wiedząc iż thego ludzie tak barzo pragną, tudzież też życżąc thego (iakom iest winien) aby za państwa W. K. M. Biblia Polska na świat wyszła: starałem się o to, abym iey komu poprawić dał, a staraiąc się, nalazłem Kxiędza Jana Leopolitę Mistrza Nauki krak: kthory wziąwssy tę pracą na się, tak iey zdołał, że mam za to, chuć a pilność iego pochwalona od W. K. M. będzie“....
Następuje potem „Ku czytelnikowi Krześcianskiemu Przedmowa J(ana) K(siędza) L(eopolity)“.
W niéj spotykamy następujące ustępy: „Co się tycze przetłumaczenia na nasz ten Polski ięzyk, pisma tego świętego, o tym to pewnie wiedzieć i rozumieć możesz, że z wielką pracą y nie małą pilnością, y przez niemały czas, przekładane iest. Żebym miał powiedzieć iż według Zydowskiey Bibliey tłumaczone iest, wiedz iż nie“..... „Ktemu iż Jeronim święty był tak w Żydowskim ięzyku biegły (ktory przetłumaczył wszystkę Biblią), że by też był Żydem urodzonym, tedyby biegleyszym być nie mógł: daliśmy iuż tę wiarę przetłumaczeniu Jeronima św., że on wedle Żydowskiego prawdziwie na łaciński ięzyk przełożył, wedle którego myśmy też tę przetłumaczyli, ile polski ięzyk mógł znosić“, itd.
A zatém widać z tego wszystkiego, że Leopolita całéj pracy około tego sobie nie przypisywał: przemawia tu jako tylko współtłómacz, w liczbie mnogiéj zawsze się wyrażając, albo biernemi konstrukcyami. Ktoby zaś był ów drugi? tego Leopolita wcale nie określa, lecz z słów Szarffenbergera wynika: najprzód, że im samym osobistość tego tłómacza nie była już wiadoma; powtóre, że był to ktoś z oddalonej przeszłości, a nie współczesny[2].
- ↑ Miałem i porównywałem biblii czeskiéj edycyą Liechtensteina wenecką z r. 1506 z praskiemi wydaniami Melantricha z r. 1549 i 1556—7. Przekonałem się, że jest to jeden i tensam ciągle przekład; tylko że im w późniejszych latach wychodzi, tém staje się ogładniejszy pod względem poszczególnych wyrażeń. Cały ten szereg tłómaczeń płynie widocznie, jako z piérwszego źródła swojego, z owego starożytnego przekładu, któregoto odpis, dokonany między 1390 a 1410, mieści się w drezdeńskim leskowieckim kodexie. Gdyż wielkie a nader uderzające są podobieństwa textu tych wszystkich drukowanych biblij czeskich do naszéj biblii szaroszpatackiéj, o któréj już wiemy, że właśnie z tego źródła pochodzi.
Na tém wspólném pochodzeniu czeskich biblij i naszego pomnika od leskowieckiego przekładu, nie można jednakże opierać i tłómaczyć przyczyny równoczesnego podobieństwa textu Leopolity tak do piérwszych, jak do drugiego. Gdyż, jak powiedziałem, widoczne jest w poszczególnych ustępach większe zbliżenie do textu biblii Zofii, niżeli do czeskich Np. błogosławieństwo synów Jakóba w rozdziale przedostatnim Genezy. Oprócz tego nie brak także i na innych poszlakach. W 19 rozdziale księgi Leviticus np. tłómaczy biblia Zofii mulier nubilis przez szlachcianka (nobilis). Biblia czeska z r. 1549 nie ma już tego. A Leopolita daje to jednak! Więc szedł w tym razie za polskim starym przekładem, a nie za czeskim. Takich dowodów dałoby się przytoczyć więcéj. - ↑ O téj rzeczy bardzo wiele pisano w literaturze naszéj. Ponieważ bliskie pokrewieństwo biblii Leopolity ze szaroszpatackim kodexem teraz dopiero się po raz piérwszy odsłania: wpadano tedy dawniéj na inne domysły co do niewiadomego z nazwy tłómacza, którego Leopolita tylko ogładzał i „poprawiał“. Miał nim być według jednych sam drukarz Szarffenberger, według drugich Leopolita (przypuszczano tedy mystifikacyą umyślną); według innych