Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/302

Ta strona została przepisana.

Gadowi szedl, iako gemu mowyl slowem boszim. Ale Ornan, gdisz bil wezrzal, a uzrzal anyola boszego s swimy cztirmy sini, skriw syó̗, bo w ten czas mlocyl na gumnye pszenyczó̗. Tedi gdi poydze Dauid ku Ornanowy, uzrzaw gy Ornan, y poydze przecyw gemu z gumna, y poklonyl syó̗ gemu, padw na zemy. Y rzekl gemu Dauid: Day my myesczce swe, acz udzalam na nyem oltarz panu bogu. a zacz stoy[1], to szrzebro wezmyesz, acz przestanye rana od lyuda. Y rzekl Ornan ku Dauidowy: Wezmy moy panye krolyu myly, a uczin z nyego, czso syó̗ tobye lyuby. a k temu dam y woli ku obyecye, y cepi w myasto drew, y pszenyce ku obyecye poswyó̗tney, wszitko rad dam. Y rzekl gem(u) krol Dauid:[a] Nykako tak nye bó̗dze, ale srzebro dam, zacz stoy. bo any nyczs tobye mam odió̗cz, a tak obyetowacz panu zapalne obyati wdzó̗czne. Przeto dal Dauid Omanowy za myesczce szescz set zawazi zlota wagy przesprawyedlywey. Y udzalal tu oltarz panu y obyatowal obyati zaszone y pokoyne, a wziwal pana, y usliszal gy w ognyu z nyeba na oltarzu obyetnem. A angyó̗lowy* przikazal pan, y wsczinyl myecz swoy w noszni. A natichmyast Dauid uzrzaw*, isze gy usliszal pan na myesczczu Ornanowye Iebuzeyskego, y zabyl gemu tu obyató̗. A stan bozi, gen bil uczinyl Moyses na pusczi, y oltarz obyetni w tó̗ dobó̗ bil na gorze Gabaon. Y nye mogl Dauid gydz ku oltarzu, abi syó̗ tam modlyl bogu, bo bil wyelykim strachem przestraszon, wydzó̗cz angyola boszego.

XXII.

I rzekl Dauid: Tocz gest dom boszi, a ten oltarz ku palenu* obyati w Israhelu. Y przikazal, abi bily sebrany wszitci wipowyedzeny z zemye Israhelskey, y ustawyl z nych lamacze, abi lamaly kamyenye a cyó̗saly*, abi dzalan bil dom bozi. A wyele zelyaza ku goszdzom drzwyanim y ku dlubanyu (?) y ku spogenyu, y prziprawyl Dauid nyezmyemó̗ wagó̗ mosyó̗dzu, y drzewya cedrowego. Tego lyczba nye mogla domnymana bicz, gesz Sydonsci a Tyrsci przinyesly ku Dauidowy. Y rzekl Dauid: Salomon, sin moy, gest dzecyó̗ malyutke a roskoszne. ale dom, gen ia chczó̗ dzalacz bogu, taki ma bicz, abi po wszitkich kraynach bil myanowan. przeto prziprawyó̗ gemu potrzebó̗. A prze tó̗ prziczinó̗ przed swó̗ smyercyó̗ przigotowal wszitek naklad, a wezwal sina swego Salomona, y przikazal gemu, abi udzalal dom panu bogu israhelskemu. Y rzekl Dauid ku Salomonowy: Sinu moy, ma wolya bila, abich udzalal dom gymyenyu boga mego. Ale stala syó̗ rzecz bosza ku mnye, rzekó̗cz: Wyelesz krwye przelyal, a wyelesz boiow boiowal. przeto nye bó̗dzesjz moc dzalacz domu gymyenyu memu, tako krew przelyaw przede mnó̗. Ale sin, gen syó̗ tobye urodzi, bó̗dze mó̗sz przepokoyni, a ia gemu uczinyó̗ pokoy ode wszech nyeprzyiacyol gego

  1. Karta kodeksu nr 141
  1. Et quantum valet“. W.