Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/36

Ta strona została przepisana.

wartość do téj starożytnej pamiątki i szanowano ją. Wydzieranie zaś kart z kodexu przypada na wiek XVII, i to prawdopodobnie odbywało się ono w taki sposób, że ubytek i redukcyą pierwotnéj liczby kart 470 do 194 położyć wypadnie na karb czasów między wyjściem biblii z domu Krotoskich. a wcieleniem do szkolnéj biblioteki leszczyńskiéj. (Zapiskę kart 194 wtedy zapewne położono). Zmniejszenie zaś i téj liczby do dzisiejszéj ilości zaszło prawdopodobnie już na Węgrzech, w latach kiedy i tamtejsza biblioteka (po roku 1660) z wielkim uszczerbkiem przewożona była z miejsca na miejsce, i to po kilka razy.

IV.

Teraz pozostaje mi jeszcze zdać sprawę przed czytelnikiem ze sposobu, w jaki text tego pomnika w wydaniu naszém został przeprowadzony przez prasę — zwrócić uwagę jego na znaki, którymi uważałem za potrzebne opatrzyć niektóre miejsca — wreszcie rzucić też słów kilka o wewnętrznéj stronie, t. j. o lingwistycznéj ważności zabytku, którym się teraz tak znacznie pomnażają zasoby przeddrukowéj literatury naszéj.
Cały text szaroszpatackiego kodexu tak został oddrukowany, jak jest pisany. Zatrzymaliśmy pisownią, pomyłki przepisujących i całą nie tylko wewnętrzną, ale i zewnętrzną postać téj pracy rąk różnych, jak się wszystko znachodzi w autentycznym rękopisie. Pisownia i w téj biblii i we wszystkich innych pomnikach naszych, jakie tylko dotąd odszukane zostały, jest jak wiadomo arcyniejednostajną, bez konsekwencyi i bez systemu opartego na jakichkolwiek stałych zasadach. Z téj przyczyny język ówczesny zdaje się na pierwszy rzut oka zupełnie różnym od dzisiejszéj polszczyzny. Różność ta atoli jest tylko dla oka, a nie dla ucha. Czytać należy to wszystko tak, jak było wymawianém, a nie jak pisali na chybi trafi ówcześni pisarze, którzy zawsze byli w kłopotach względem owych brzmień ściśle polskich, dla których alfabet łaciński nie dostarczał żadnéj gotowéj litery. Sztukowali i łatali tedy abecadło łacińskie najrozmaitszemi przystawkami, np. literą z, y, itp., których używali nad wszelką miarę, ażeby uwydatnić, jaką głoskę, jakie brzmienie właściwie chcieli napisać; ale w tém łataniu sami z sobą nie byli zgodni, a to z przyczyny że zamiast się z góry zastanowić i powiedziéć sobie raz na zawsze, jak się co będzie pisało, pokonywali oni te trudności w ostatniéj dopiero chwili — a więc po trosze, przy każdym poszczególnym wyrazie; a nie dbali o to, że tosamo brzmienie w innym wyrazie, w tymsamym może wierszu już napisali inaczéj, przez co właśnie otrzymywało ich pismo te cechy niekonsekwencyi i nieustającéj bałamutności pisowni, która nas tak niemile uderza.
Bez względu tedy na tę odmienność ich pisma od naszéj ortografii, czytać zatém należy np. sam początek biblii naszéj, jakby był napisany w następujący sposób:
„Poczynają się pirwe księgi Mojżeszowy, Genesis. Na początce bóg stworzył niebo i ziemię, ale ziemia była nieużyteczna a próżna, a ćmy były na twarzy przepaści, a duch boży na świecie (zamiast: naszasze się) nad wodami“. Jak widzimy, brzmi tu prawie wszystko tak właśnie, jakbyśmy to i dzisiaj powiedzieć mogli, z wyjątkiem jedynie tych wyrazów kilku, które tu są oddane rozstawionemi literami. W nich tylko są cechy ówczesnego mówienia, np. pirwe zamiast dzisiejszego piérwsze; Mojżeszowy zamiast Mojżeszowe; na początce zamiast mniej regularnego na początku, jak się podziśdzień mówi. Na twarzy (zamiast po nad, albo na powierzchni) jest tylko niezręczném choć dosłowném tłómaczeniem łacińskiego super faciem. Wreszcie na świecie uznać należy za prostą tylko pomyłkę nieumiejętnego tłómacza, który miał