iagecznego. Ió̗sz Thobyas zdarl s oczu gego, a ró̗cze przezrzal. Y pochwaly boga, on a Anna zona gego, y wszitci gisz o gego slepocye wyedzely. A zwlascza Thobyas sam mowyl: Chwraló̗ tobye wzdawam panye boze israhelski, bosz ti mnye na czas pokaral, a tisz myó̗ uzdrowyl. Owa, tocz iusz wydzó̗ Thobyasza sina swego. Potem po syedmy dnyoch wnydze Sara, mlodego Thobyasza zona, ze wszó̗ czelyadzó̗, zdrowa, z dobitczó̗ti y z wyelbló̗di, a s wyelym pyenyó̗dzi y s timy pyenyó̗dzmy, gesz bil od Gabaela wzó̗l. Y pocznye mlodi Thobyas oczczu y macyerzi wszitko po rzó̗d powyadacz, czso mu bog dobrzego* na tey drodze przes tego czlovyeka, gen gy przewyodl, uczinyl. Y prziszedl k nyemu Achior a Nabat, syestrzency Thobyasoui k nyemu, spolu syó̗ s nym raduió̗cz, ysze wszitko dobre, czsosz przed nym bilo, bog uczinyl. A za syedm dny godowaly s wyelykó̗ radoscyó̗, chwalyó̗cz boga a wyesyely só̗cz spolu.
Tedi zavolaw k sobye stari Thobyas sina swego, rzecze: Czso bichom myely dacz temu swyó̗temu mó̗zu, gen chodzil s tobó̗? Thobyas rzekl oczu* swemu: A czsobi to bilo oczcze, gesz bichom gemu mogly dostoynye otplacycz za take dobrodzeystwo, gesz nam uczinyl? On myó̗ tam dovyodl, a zasyó̗ zdrowa przywyodl, a pyenyó̗dze od Gabela on wzó̗l. On myó̗ ozenyl, a ot mey gospodinyey dyabelstwo zapó̗dzil, a gey starsze obradowal, a mnye ot polknyenya ribyego obronyl, a tobye zrok on nawrocyl, a przezen wszego dobrego gesmi napelnyeny. A przeto czso gemu za to godnye otplacymi? Ale proszó̗ cyebye, oczcze moy, abi go poprosyl, zalybi raczil wzó̗cz tego wszego polouiczó̗, czsosmi s sobó̗ przinyesly. A zawolawszi gego, ocyecz a sin, otwyodó̗ syó̗ s nym na stronó̗. Y poczó̗lasta gego prosycz, abi raczil polouiczó̗ wszego, czso przinyesly s sobó̗, wzó̗cz y myecz sobye. Tedi angyol powye gyma taynye, rzekó̗cz: Chwalcye boga nyebyeskego a przede wszemy ziuimy wiznawaycye gy, ysze s wamy uczinyl mylosyerdze swe. A kakokoly tagemnyczó̗ krolyowó̗ tayno myecz dobrze gest: wszakoz uczinki boze wziauicz a viznavacz poczcywye gest. Dobra gest modlytwa s postem, a swyó̗te ialmuszni lepsze só̗, nysz skarbi zlote zgromadzicz. bo ialmuszna ot smyercy zbawya, a ona gest, gesz ot grzechow ocziscya, a czlowyeku wyeczni ziwoth nalyazuge. Ale ktorzi zgrzeszaió̗ó̗ a nyeprawoscz czinyó̗, nyeprzyiacyele só̗ dusze swey. A przeto chczó̗ wam prawdó̗ ziauicz, a nye skryió̗ ot was rzeczi tayney. Gdi syó̗ ty modlysz se zlzamy, a martwe pochowawas, a obyad twoy opusczasz, a martwa cyala przes dzen w domu twem taysz, a o polnoci ge pochowavasz: tedi ia offyerowal twó̗ modlytwó̗ panu bogu. A przeto, yzesz bil wdzó̗czel*[1] bogu, potrzebno bilo, abi cyebye skusilo poku-
- ↑ Myłka za wdzięczen, acceptus.