później znak a̧, którego wyłacznie uzyto w Liber Precarius i w Ortylach na wyrażenie jakiéjkolwiek samogłoski nosowéj, a także i w przekładzie Statutów z r. 1449 i 1460, choć tam, jak się to już wyżéj wspomniało, znany ma być iznak ó̗. A następnie przy postępie sztuki drukarskiéj wykształciło się z owego a̧ dzisiejsze ą.
Dział drugi (od str. 41 — 78) tém się przedewszystkiém od kart poprzednich odróżnia, że
i stylizacya jest gładsza, zrozumialsza, poprawniejsza, i odpisywanie nierównie więcéj sensowne. Pisownia w porównaniu z piérwszym działem ma swoje odrębue cechy, choć trudno jest ująć takowe w karby ogólnéj charakterystyki. Podwójnych samogłosek tutaj bez porównania więcéj, najczęściéj zaś przy samogłoskach nosowych, co nasuwa wniosek, że w tych brzmieniach nasz iloczas najkonserwatywniéj się przechowywał. Zresztą cechy dawności polszczyzny są prawie takiesame, jak w dziale piérwszym. W jedném miejscu (str. 51) natrafiamy jeszcze na przyimek iz: „yz myasta” zamiast z miasta, hapax legomenon w tym całym przekładzie biblii! [1]. Co także warto zauważyć, to że w obu tych działach piérwszycb trafiają się bardzo często, a nawet do stałycb sposobów wyrażenia należą, formy czasowników: byłeśm, znałeśm, czyniłeśm, imżeśm dał (zam. ktorymem dał), cóżeśm zbroił (= com zbroił) itp. których byśmy nie tylko w innych pomnikach, ale nawet i w innycb działacli tego właśnie pomnika nadaremnie szukali. W Psałt. św. Flor. spotykamy zawsze formy jeszcze złożone: jeśm był, jeśm znał, jeśmy czynili, imże jeśm dał, cóż jeśm zbroił. Tylko w trzeciéj osobie posiłkowe jest i są czasem się i tam już opuszczają. W późniejszych znowu zabytkach literatury, niżeli biblia Zofii, znajdujemy już formy zupełnie ściągnięte: byłem, znałem, czyniłem, cóżem zbroił. A tutaj w dwóch pierwszych działach, wyjątkowo także i u czwartego jeszcze pisarza, spostrzegamy rzecz niejako w połowie dopiero drogi!...
Dział trzeci (str. 78 — 83) zbyt jest krótki, żeby można i o nim co ważniejszego powiedzieć, zwłaszcza zaś orzéc, o ile mógł być późniéj pisany, niż poprzedzające rozdziały. W ogóle jest to partya, gładsza od roboty piérwszego kopisty, ale jednak nie wyrównywa zaletom drugiego działu. Czeskie sem, zamiast jestem lub jeśm, wcisnęło się tu dwa razy. Podwójnych samogłosek mało.
Dział czwarty (od str. 83 — 171), sądząc z kształtu pisma oraz z form konjugacyjnych,
znacznie późniejszy niżeli dwa pierwsze działy — choć pisany jest niedbale, z ciągłemi pomyłkami i dziwactwami pisowni najróżniejszego rodzaju, wynagradza jednak pod innym względem tę swoje stósunkową nieogładę i nieudolność. Ma to do siebie, że niektóre wyrazy przekręca i wedle jakiegoś prowincyonalizmu formuje. Sześć u niego zawsze jest szeć. Zamiast każdy najczęściéj pisze kalżdy. (Tego kalżdy używa i autor kazań w Zabytku Działyńskiego). Punkt zawsze kładzie nie na końcu zdań, lecz na początku; ilekroć zatém tak się zdarzy, iż koniec zdania przypadnie na sam koniec wiersza, to punkt położony jest wtedy zawsze dopiero na początku nowego wiersza, przed
poczynającém się nowém zdaniem. Przeskakuje ciągle litery, lubi zjadać słowa całe, myli się często. W stylizacyi archnizuje. Ortografii używa podobnéj do piérwszéj połowy Psałt. św. Floryańskiego, gdzie spółgłoski miękkie po największéj części niczém nie są odznaczone, lecz tylko zastąpione
- ↑ W dziale piątego pisarza, na str. 266, jcst na pozór drugic podobno miejsce. „Quid ergo fiet de centum talentis?” tłómaczy tam autor tak: Czso tedi bó̗dze ysze sto lybr srzebra”? To ysze możnaby uważać za przyimek iż, iże (de); lecz mnie się zdaje, że autor o tém nie myślał, tylko przez niedopatrzenie wziął z czeskiego wyraz ten żywcem, jak gdyby to był spójnik że, iże. Inaczéj bowiem, musiałby był położyć stu lub sta libr, a nie sto.