twardemi (np. imena zamiast imienia). Przeprowadzone to jednak z konsekwcncyą u niego bynajmniéj nie jest, gdyż często gęsto i ypsilonem sobie pomaga, jak wszyscy drudzy, tylko że nie tak zwycżajnie. O rozdzielaniu wyrazów na zgłoski lub choćby tylko na litery nie ma pojęcia. Tak np. mając napisać chodzić, zostawia na linii jednéj C, a na następnéj pisze hodzicz. Przekreślone prostopadłą linijką a ma u niego najrozmaitsze znaczenie — czasem pochylonego a, czasem nosowéj samogłoski, niekiedy znaczy tosamo, co zwykłe a. Litery ó̗ używa z zasady jako nosowéj samogłoski, ale zdarza się nieraz, że i pochylone a oddaje przez ó̗ tak np. ziemiá prawie zawsze pisze ziemió̗ (iw Iszym przyp.). Słowem bałamut pisowniowy skończony! A jednak... niezmiernie przez to ciekawy, że używa już kréskowanych spółgłosek i samogłosck, na wyrażenie zmiękczenia piérwszych, a pochylenia (?) drugich! Jest to jedyne zjawisko w téj mierze, w całéj naszéj literaturze przed zaprowadzeniem druku. Dotąd nikt pewnie ani nie przypuszczał, żeby się coś takiego pojawić mogło w ówczesnych rękopisach. Co zaś najdziwniejsze ze wszystkiego, to że to kréskowanie poczyna się jednak u niego dopiero od karty kodexu 65, a przez caie kart 17, od karty 48, gdzie pisać zaczyna, aż do 64, nie ma w własnym dziale jego żadnych jeszcze przykladów takiéj pisowni. Zresztą rozumie się samo przez się, że i w téj partyi, gdzie kréskuje, nie kréskuje konsekwentnie i zawsze, ale tylko w rzadkich miejscach i od czasu do czasu. Prócz tego i to szczególne, że czasem daje kreskę nad literą, którą chce zmiękczyć, czasem zaś obok niéj, a nieraz dopiero nad samogłoską sąsiednią, np. kapłánskich (zamiast kapłańskich). Ani piąty pisarz, ani też żaden z poprzedzających nie znali jeszcze tego sposobu, a i nasz czwarty pisarz dopiero widać wśród posuniętéj już pracy swojéj musiał się od kogoś o nim dowiedzieć, skoro go nie zastósował rychléj. — Jest oprócz tego i inna jeszcze okoliczność bardzo ciekawa w partyi tego pisarza, na którą trzeba zwrócić uwagę. Bezlik u niego napotyka się takich wyrażeń, jak np. (IIgi przyp.), bieli pokropyonye, obiaty bożee, zebraniu zloscziwyemu, wagó̗ sprawiedliwyó̗, obyató̗ zapalnyó̗, albo też znowu pokolenye izraelskey. Niepodobna przypuścić, żeby miał na myśli bieli pokropionie, obiatę zapalnią, wagę sprawiedliwią, zebraniu złościwiemu, ziemi egipskie itd. Tak się nigdy mówić nie mogło. A że zbyt wiele zdarza się takich u niego przykładów, więc trudnoby to też kłaść i na karb samych pomyłek pisarskich. Raczéj przyjąć wypada, że on to czytał rzeczywiście: ziemi egipskije, bieli pokropienyje, obiaty bożeje, zebr. złościwyjemu (!), wagę sprawiedliwyją (!), obiatę zapalnyją; a ów nominativus najpewniéj pokolenie izraelskiej musiał być wymawiany, zamiast pierwotnego izraelskieje (jak i dziś w przysłówkach mówimy np. więcej zamiast dawniejszego więceje). Podobne formy przymiotników zdarzają się, choć nie tak często jak tutaj, i w działach wszystkich innych pisarzy téj biblii; np. (że tu jedno tylko takie miejsce z pomiędzy wielu przytoczę) na str. 16 mamy takież wyrażenie: dośpiele swe schowanye (schowanyje). Zdarza się tosamo również nieraz i w innych pomnikach XIV i IV wieku. Ponieważ jednak nie napotykamy przykładów takich tam nigdzie w takiéj ilości, jak na tych kartach: więc też i wniosek nie był dotychczas tak łatwy, czy to są ślady rzeczywistéj exystencyi form przymiotnika złożonych a nieściągniętych, czy dziwaczność i mylność tylko pisowni [1]. Zapoznawszy się zaś z archaizmem tego czwartego pisarza, śmieléj już skłonić się można do twierdzenia, że więc obok form przymiotnika ściagniętych (jak dzisiaj), były wtedy jeszcze w używaniu u nas i nieścignięte tormy, równie jak były w pełnym zwyczaju także i rzeczownikowe jeszcze sposoby odmiany téj części
- ↑ O rzeczy téj właśnie z zastrzeżeniami takiemi mówię w Gramat. mej Większéj na str. 112. Co tam więc tylko jako hipotezę stawiłem, to obecnie można uważać za fakt stwierdzony przykładami.