w rayu, gemi. Ale owoca z drzewa, gezto gest pozrzod raya, przykazał nam bog, abichom nye gedli, any szó̗ gego dotikaly, abichom snacz nye umarly. Y otpowyedzal wó̗sz k szenye: nykakye szmyerczyó̗ nye umrzeczye. bo wye bog, ze ktorikoly dzen gego ukuszyczye, otworzó̗ szó̗ oczy wasze, a bó̗dzeczye iako bogowye, wyedzó̗cz dobre i zle. Y uszrzala szona, ze gest dobri owocz geszcz s tego drzewa, a krazne* na srok, a k wydzenyu roskoszne. Wszó̗wszy tego owocza, y sznye, a da gego swemu mó̗szu, gensze tesze sznyadl. Y otworzyli szó̗ oczy obyema, to gest oczy rozuma[1]. A gdisz uznamyonalasta, zesta naga, a wszó̗wszy lyszczye fikowe, uczynylasta sobye wyenyky. A gdisz usliszalasta glos pana boga, chodzó̗cego po poludnyu, skril szó̗ Adam i gego szona przed oblyczym pana boga poszrzod rayskyego drzewa. I zawolal pan bog na Adama, arzkó̗cz k nyemu: Adamye, gdze gesz? Gensze rzekl: Gospodnye, glos twoy slyszalesm w rayu, a boyalesm szó̗ przeto, yszem nag, i skrilesm szó̗. Gemuszto pan rzekl: Y kto ukazał tobye, zesz nag? gedno iszesz yadl s owocza tego drzewa, gesto czyezm (ci jeśm) zapowyedzal gego nye geszcz. Y rzekl gest Adam: zona, yó̗szesz my dal towarzyszkó̗, dala my owocza s drzewa y sznyadlezm. Y rzekl bog: czemusz to uczynyla? Otpowyedzala: wó̗sz myó̗ sdradzyl, i sznyadlasm. Y rzekl pan bog ku wó̗szowy: przeto zesz to uczynyl, bó̗dzesz przekló̗t a zlorzeczenyk myedzy wszem stworzenym y zwyerzó̗ti szemskymy. A bó̗dzesz na pyerszach laszycz, a szemyó̗ geszcz po wszitky twe dny. A ustawyó̗ nyeprzyazn myedzi tobó̗ a myedzi zonó̗, a plodem twym a plodem gey. A onacz stroszcze y setrze glowó̗ twoyó̗, a ti bó̗dzesz nyeprzyyaczyel stopam gey. A zenye lepak rzekl gest bog: rozmnoszó̗ twoyó̗ byadó̗ y twa poczyó̗czyą* w staroszczy[2]. s boleszczyó̗ bó̗dzesz rodzycz swe syni, a pod moczó̗ mó̗szkó̗ bó̗dzesz, a on bó̗dze nad tobó̗ panowacz. A Adamowy rzecze: przeto iszesz swey szoni posluchal glosu, a yadlesz owocz z drzewa, gezto czyezm bil przikazal, abi gego nye yadl: przekló̗ta szemya w twem uczynyenyu, s uszylym (usilem) pokarma zemskyego bó̗dzesz poszywacz po wszitky dny wyeku twego. Tarnye a glog bó̗dze rodzycz, a bile szem skye bó̗dzesz geszcz. w potu* swego oblicza bó̗dzesz sobye chleba do[a] bywacz, alysz szó̗ w szemyó̗ nawroczysz, z geyszeszto uczynyon. Bo proch gesz, a w proch szó̗ obroczysz. Opyó̗cz zdzal Adam gymyó̗ swey szenye Gewa, przeto abi macz bila wszego stworzenya czlowyeczego. Y uczynyl pan bog Adamowy a gego szenye suknye koszane, a oblek ge y rzekl: owa, tocz Adam iako geden z nas uczynyon gest, wyedzó̗cz dobre y zle. Przeto, abi nie doszó̗gl swó̗ ró̗kó̗ na drzewo żywota
- ↑ Karta kodeksu nr 3