gesto masz, abi czy nye zaginó̗ly pospolu prze grzech tego myasta. A gdisz to odmowyl, wszó̗l gi za ró̗kó̗ y gego zonó̗ y dwye dzewce, przeto yze[a] gym bil bog otpuszczyl. Y wiwyodl ge i postawyl ge przed myastem. Y mowyl gym: Pamyó̗tayczye, abiszczye nye oglyó̗dali, a nye ustanowyayczye syó̗ tu na tem myeszczye, ale alysz na gorze stanyeczye, abiszczye z nymy nye zagynó̗ly. Y rzekl gest k nyemu: Proszó̗ czyebye, myli panye, yacz yesm sluga twoy, bich nalazl myloszcz przed twym oblyczym, abi my dal myloszerdze twe, abi moyó̗ dussó̗ sbawyl, bo znadz y na gorach syó̗ nye ukryyó̗, abi myó̗ nye darlo (?) zle czlowyeczstwo[1], isze bich tak umarl. Myasto gest tu blyzu, do nyegosz mogó̗ uydz, a w nyem syó̗ skriczy, a tocz gest male, a sgromadzymi syó̗ w nyem, a bó̗dze nas nye malo, a bó̗dze moya dussza zywa? Y rzekl gest angyol k nyemu: Otoczesm tako twó̗ proszbó̗ usliszal, yzecz nye przewroczó̗ tego myasta, za ktoresz to mowyl. Do tego gydzy, a tamto bó̗dzesz myeskal. Bocz tu nyczs nye mogó̗ uczynycz, alisz tam vynydzesz. A przetocz gest nazwano to myasto Segor. A gdisz slunce wisslo s gori, tedi wszedl do tego myasta Segor mó̗z, gemu gymyó̗ Loth. Tedi pan bog spuszczyl gest deszcz krwawi a ogen plomyenni s nyeba na Sodomó̗ a na Gomoró̗. Y potraczyl gest ti myasta, wszitkó̗ wloszcz, a se wszitkym ludem, czsokoly gich tam bilo, od malego do wyó̗czsego. Ale zona Lotowa, gdisz syó̗ gest oglyó̗dnó̗la zassyó̗, obroczyla syó̗ gest w slub solni. Potem Abraham wstaw z yutra s tego myasta, na gemzeto bil pyrzwey z panem bogem, patrzyl gest na Sodomó̗ a na Gomoró̗ y na wszitkó̗ zemyó̗ tey wloszczy. Y uszrzal proch gydó̗cz wsgoró̗ yako dym. A gdisz pan bog przewroczyl myasta teyto wloszczy, wspomyonó̗l na Abrama, yze proszył gest Lota z przepadnyenya myasta, w gemzeto gest bidlil y wistó̗pyl gest[2]. A bil Loth w Segor y przebiwal gest na gorze, a dwye dzewce gego s nym. Bo syó̗ bal przebiwacz w Segor, ale ostal gest w yaskyny y swima* dzewkama. Y rzekla gest wyó̗czssa ku mnyeysszey: Nasz oczyecz star gest, a nyszó̗dni* mó̗z nye ostal w zemy, genze bi mogl do nas wnydz podlug obiczaya wszey zemye. Poydzewa, upoywa swego oczcza wynem, a spywa s nym, abichom mogly syemyó̗ zachowacz od naszego oczcza. A tako tego wyeczora dali só̗ swemu oczczu wyna pycz. A wstó̗pywszy starsza ku oczczu, y spala gest s nym. Ale on nye czul. gdisto syó̗ z nym połozyla, any gdisz od nyego wstala. Lepak drugego dnya rzece ku mnyeyszey: Yacz yesm wczora spala s mim oczczem. A ty dzyssza nagotuy wyna, a dawa* gemu pycz, a bó̗dzesz tesz s nym spacz, aza bichom zachowały syemyó̗ ot naszego otcza. Y uczynylasta tako. Y wstó̗pyla mlodssa y spala gest s oczczem swim. A zayste any tego
- ↑ Karta kodeksu nr 12