Strona:PL Biblia Krolowej Zofii.djvu/9

Ta strona została przepisana.

różnicę a raczéj sprzeczność pomiędzy nimi wyjaśniam sobie w ten sposób, że przypuszczam, iż Węgierski ułożył tę całą wzmiankę o biblii tylko z pamięci, nie mając manuskryptu tego wtedy przed sobą, kiedy to pisał. Dawniéj mógł go nieraz mieć w ręku i niezawodnie miał, boć byłto Wielkopolanin rodem, nawet pochodzący z tego samego Ostroroga, gdzie Turnowski mieszkał, i co większa, skoligacony z całą Turnowskiego rodziną. Ale gdy pisał swe dzieło, żył już wtedy w Włodawie (w Małéj Polsce) i co tu podaje o owym starożytnym przekładzie pisma św., to podaje tylko z samego przypomnienia, albo też z niedość dokładnych notat, jakie sobie w dawniejszych latach mógł o tém i owém spisać. Bądź jak bądź, i Węgierskiego świadectwo nie jest jednak bez ważności Od niego bowiem dopiero dowiadujemy się, że owa zapiska o tłómaczu Biblii i o królowéj Zofii, którą podał był w autentyczném brzmieniu Turnowski, znajdowała się ad calcem, na końcu manuskryptu. Jeszcze ważniejszą zaś jest wiadomość, że ta biblia za dni Węgierskiego t. j. około r. 1644, nie była już własnością rodu Krotoskich. Autor użył tu już słowa fuerunt. „Była ta biblia, powiada, w posiadaniu pewnego znakomitego pana“. Więc autor wie już o tém, że tak dawniéj było, ale obecnie już nie jest. Gdzieby zaś obecnie się znajdowała, to snąć nie było mu wiadomém, skoro milczy o nowym jéj właścicielu i o miejscu, gdzieby się mogła znajdować w owym czasie.
Od téj chwili biblia królowej Zofii przepadła jak kamień w wodę bez śladu. I bez mała przez wiek cały nikt też po Węgierskim ani słowem o niéj nie wspomniał; przez 2 wieki nikt w Polsce nie wiedział, co się z nią stało.
Wprawdzie w wieku XVIIItym kwestya względem téj biblii wnoszona była kilka razy na porządek dzienny poszukiwań uczonych. Poruszyli ją protestanccy teologowie w prowincyach pruskich, którzy choć pochodzenia niemieckiego, lubili się w owym wieku bez uprzedzeń zą mować badaniami spraw polskich, mianowicie: Tschepius, Ringeltaube, nakoniec Friese w Warszawie. Żadnemu z nich jednakże nie udało się w szacownych swoich skądinąd poszukiwaniach powiedzieć czegoś takiego o tym zaginionym pomniku, coby sprawy téj jeszcze bardziéj nie gmatwało.
Tschepius[1] w 23cim zeszycie czasopisma Preussische Zehenden, w długim artykule swoim „Polnische Bibel-Historie“, powtórzywszy na str. 265 i n. co o Biblii królowéj Zofii powiedzieli Turnowski i Węgierski, i dołączywszy do tego kilka z swojéj strony nieporozumień i bibliograficznych pomyłek: przychodzi do rezultatu, że być to zatém musiały dwa różne manuskrypta Pisma św., o których wspomnieli dwaj owi pisarze polscy. Każdy z nich miał mieć w rękach inny exemplarz, i stąd różnica w ich podaniach. Prócz tego Tschepius domyśla się jakiéjś delikatnéj a drażliwéj materyi. dla któréj Węgierski owego patronum, posiadającego dawniéj tę biblią, nie chciał już nazwać po imieniu. Wreszcie z utyskiwaniem oświadcza, że podejmował za tym zabytkiem przeszłości najtroskliwsze poszukiwania, że się o niego dopytywał w Krakowie i Warszawie i w wielu innych miejscach — lecz bez żadnego skutku. Wnosi z tego, że z powodu wojen, obojętności dla piśmiennictwa i prześladowań, a nawet zupełnéj prawie zagłady ewangelików w Polsce, die dergleichen biblische Monumente genau zu conserviren pflegen, biblia ta zapewne schon gar aus der Welt gewandert sein möge...

Ringeltaube w dziele „Von polnischen Bibeln“ (1745 r. wydaném) zbija przypuszczenie

  1. Niektórzy nazywają go Czepskim. „Ein gelehrter und in der polnischen Sprache und Literatur überaus geübter Studiosus Theol. auch Subbibliothecarius der Wallenrodischen Bibliothec, ein Mann, der wohl eines besseren Glücks werth wäre“. Tak o nim mówi w nocie pod jego artykułem redaktor der Preuss. Zehenden Lilienthal. Rzeczywiście też póżniéj osięgnął Tschepius jeden z najwyższych stopni w hierarchii duchownéj swego kościoła. — Artykuł jego zamieszczony jest przez kilka zeszytów rzeczonego pisma i przyp?da na rok 1742.