Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/016

Ta strona została uwierzytelniona.

Ojca nie było w domu. Matka zmiotła śnieg i, nic nie mówiąc, wyniosła go z izby.
— Cóż tak wytrzeszczasz ślepia? — powiedział Aslak...
— Nie wytrzeszczam! — odrzekł Torbjörn ze strachem.
— Czy widziałeś koguta, którego masz tam wymalowanego w książce? — spytał Aslak.
— Tak! — odparł Torbjörn.
— Gdy zamkniesz książkę, zlatuje się do niego mnóstwo kur! Czyś to widział?
— Nie!
— To zobacz!
Chłopak otwarł książkę.
— Osioł jesteś! — krzyknął Aslak z pogardą...
Od tej chwili miał nad Torbjörnem wpływ ogromny.
— Nic nie wiesz! Nic nie umiesz! — oświadczył raz Torbjörnowi, który dreptał za nim ciągle, chcąc wiedzieć co robi.
— Umiem katechizm, aż do czwartego rozdziału! — odparł dumnie.
— Ba! To głupstwo! Ale nie znasz historji o krasnoludku, który tańczył z dziewczyną od świtu do zachodu słońca, a potem pękł, jak cielę, które napiło się kwaśnego mleka.
Torbjörn w życiu nie słyszał tyle mądrych rzeczy naraz.
— Gdzież to było? — spytał.