W tej chwili ukazała się w drzwiach najstarsza siostra Torbjörna, mała Ingrid.
— Rzucaj w nią! — powiedział Aslak.
Torbjörn był podniecony i usłuchał. Dziewczynka zaczęła płakać, a na ten głos wyszła matka i zabroniła mu tej zabawy.
— Rzucaj dalej! — podmawiał go Aslak.
I Torbjörn rzucił jeszcze raz.
— Oszalałeś chłopcze? — zawołała matka i skoczyła ku niemu. Zaczął uciekać, matka za nim i tak gonili się wokoło podwórza. Aslak śmiał się, a matka miotała pogróżki. Nakoniec dopadła go w jakiejś zaspie i zabierała się wyłoić mu skórę.
— Niech mnie mama nie bije, — krzyknął — bo oddam! Taki tu jest zwyczaj!
Przerażona matka opuściła rękę i powiedziała:
— Tego cię nauczył Aslak!
Wzięła go spokojnie za rękę i zaprowadziła do domu. Nie odezwała się doń ni słowem, zajęła się młodszemi dziećmi i powiedziała im, że niedługo ojciec wróci z kościoła. W izbie zrobiło się nagle jakoś gorąco. Aslak poprosił o pozwolenie odwiedzenia krewniaka i otrzymał je natychmiast. Gdy wyszedł, odwaga do reszty opuściła Torbjörna. Zaczęło mu burczyć w żołądku i całe ciało oblało się potem. O, żeby to matka nic nie mówiła ojcu!... myślał, ale nie mógł się przezwyciężyć, by ją o to poprosić. Kręciło mu się w głowie wszystko, tańczyło mu przed oczyma a zegar tykał
Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/020
Ta strona została uwierzytelniona.