Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/028

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wynoś się, nie mogę patrzeć na ciebie! —
Siadł na sanki, jak na konia i zjechał ze spadzistego wzgórza.
— Długo możesz czekać na swoje sanki! — wrzasnął jeszcze z oddali, odwracając się i pokazując mu język.
Takie było pożegnanie Aslaka.
Coś w tydzień zjawił się w Grunlinden policjant. Potem ojca często nie bywało w domu. Matka płakała, a potem i ona często była nieobecną.
— Co to znaczy? — pytał raz Torbjörn matki.
— To wszystko przez Aslaka! — odparła.
Pewnego dnia przyłapano małą Ingrid, jak śpiewała:

Już mi życie się zmierziło,
Wszystko się tu przewróciło!
Córka skacze, jak szalona,
Syn się gapi jakby wrona,
Siedzi w oknie, istny kołek,
Jest to warjat i matołek!
Matka w jadło miast słoniny,
Leje wodę bez przyczyny!
Ojciec leń na łóżku leży,
Tyle że w swą Biblję wierzy!
Kot, najmędrszy w całym domu,
Spija mleko pokryjomu!

Oczywiście zarządzono śledztwo, skąd się nauczyła tych wierszy. Wyznała, że słyszała je od Torbjörna. On zaś, przerażony, oświadczył, że nauczył go tej piosenki Aslak.