Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/064

Ta strona została uwierzytelniona.

Myśli dziewcząt szły również daleko po polach, górach i lasach.
Dziś myślały o Nordhaugu. Wesele już się odbyło, ale uroczystość miała trwać cały tydzień, to też słyszały od czasu do czasu strzały i głośne pokrzykiwania.
— Weselą się! — powiedziała Ingrid.
— Nie mam im tego za złe! — odrzekła Synnöwe, zabierając się do roboty ręcznej.
— Chciałabym to zobaczyć! — mówiła Ingrid. Siedziała w trawie i spoglądała ku Nordhaug, gdzie ukazywali się pomiędzy budynkami ludzie i ginęli znów pomiędzy drzewami. Jedni krążyli około śpichrza i stodoły, gdzie stały zapewne obficie zastawione stoły, inni szli parami, rozmawiając ze sobą i oddalali się nieraz znacznie od osiedla.
— Nie rozumiem co cię tam pociąga? — powiedziała Synnöwe.
— Ja sama dobrze nie wiem! — odrzekła Ingrid. — To zapewne taniec!
Synnöwe nic nie odrzekła.
— Czyś nigdy nie tańczyła? — spytała Ingrid.
— Nie!
— Myślisz, że to grzech?
— Nie wiem sama.
Ingrid porzuciła narazie ten temat, bo przypomniała sobie, że Haugianie surowo zabraniali tańca, a nie chciała badać, jak dalece Synnöwe dzieli poglądy