Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/065

Ta strona została uwierzytelniona.

rodziców pod tym względem. Myśli jej krążyły jednak koło tego, bo po chwili powiedziała:
— Nie widziałam w życiu lepszego tancerza od Tornbjörna.
Synnöwe zawahała się, a potem rzekła:
— Tak, słyszałam, że dobrze tańczy!
— Powinnabyś go zobaczyć! — zawołała Ingrid i zwróciła się do niej.
— Nie, nie chcę! — odrzekła żywo Synnöwe.
Ingrid zakłopotała się, a Synnöwe pochyliła się nad robotą szydełkową i zaczęła liczyć oczka. Ale upuściła ją na kolana i powiedziała z westchnieniem:
— Dawno nie byłam tak wewnętrznie uradowaną, jak dzisiaj.
— Czemuż to?
— Bo dzisiaj on nie tańczy w Nordhaugu!
Ingrid zamyśliła się.
— Tak! Podobno jest tam mnóstwo dziewcząt, któreby chciały z nim tańczyć.
Synnöwe otwarła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale miast tego, wzięła się do roboty.
— I onby tam chciał iść! — ciągnęła dalej Ingrid. — Wiem to dobrze!
Ale zaraz uświadomiła sobie, co powiedziała i spojrzała zawstydzona na zarumienioną, zajętą robotą Synnöwe. Zamyśliła się nad całą rozmową, na raczkach przysunęła się do przyjaciółki i spojrzała jej prosto w oczy.