Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/073

Ta strona została uwierzytelniona.

licy i zachodził wszędzie, gdzie się odbywała jakaś feta. Tam śpiewał piosenki i opowiadał anegdoty, co czynił zresztą z wielką umiejętnością i pił wódkę, którą go obficie traktowano. Przyszedł tedy także na wesele u Nordhaugów, ale umknął zeń cichaczem, bo, jak się potem Torbjörn dowiedział zwyczajem swoim, podjudził ludzi na siebie wzajem i zachodziła obawa, że burza spadnie na jego głowę.
— Przywiąż konia do drzewa lub do wozu! — poradził. — I tak sam nie dasz rady! Musisz udać się do Nordhaugów po pomoc.
Torbjörn miał tę samą myśl, ale ją odsuwał od siebie.
— Tam wielkie wesele! — powiedział.
— I dlatego właśnie znajdziesz wszelką pomoc! — przekonywał Aslak.
Torbjörn wahał się. Ale bez pomocy nie mógł ani jechać dalej, ani wracać, więc było rzeczą najlepszą podejść niewielki kawałek do Nordhaugów. Przywiązał tedy konia i ruszył przodem, oglądając się za Aslakiem, który wlókł się chwiejnym krokiem.
— Tam u djaska! — zawołał Aslak szyderczo. — W dobrem towarzystwie powracam na weselisko!
Torbjörn nie odpowiedział. Szedł szybko. Aslak zaczął śpiewać:

Dwa parobeczki śwarne
Idą se na wesele!...

Była to znana, stara piosenka.