Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.

dalej tańczyć, inni proponowali pauzę dla popicia i namawiali Aslaka, by opowiedział jaką dykteryjkę.
— Tylko bądź ostrożniejszy w wyborze, niż poprzednio! — dodał ktoś.
Torbjörn spytał, gdzie reszta gości.
Wyjaśniono mu, że przed chwilą zaszły tu pewne nieporządki i niektórzy goście weselni udali się na spoczynek, inni znów grają w karty na boisku, a jeszcze inni zabawiają Knuta Nordhauga.
Spytał, gdzie jest Knut.
Ojciec pana młodego, stary człowiek, siedzący na ławie z fajką w zębach i popijający piwo, ozwał się:
— No, Aslaku! Powiedz co wesołego, ale nie obraź znów kogo!
— Czy i inni mnie także proszą? — spytał Aslak, siadając na małym stołeczku w pewnem oddaleniu od stołu głównego, gdzie siedziała starszyzna.
— Tak jest! — powiedział pan młody. — Ja cię także proszę!
— Czy są może jeszcze inne osoby, które mnie w ten sposób proszą? — spytał.
— Są! — odezwała się panna młoda, siedząca na bocznej ławie, przystąpiła doń i podała mu kubek wina.
Była młoda, miała może dwadzieścia lat, chuda i posiadała duże oczy, oraz poważny, surowy niemal wyraz twarzy.
— Mnie, — dodała z przyciskiem — podobają się twoje historje, Aslaku!