Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/091

Ta strona została uwierzytelniona.

krzątającym się około Knuta. Ten i ów zaczepił go. Nie odpowiadał, obrócił się tylko i popadł w zadumę. Ujrzał w duchu Synnöwe i poczuł wstyd. Rozmyślał nad tem w jaki sposób opowie o całem zajściu i czuł, że nie tak to łatwo skończyć bitkę, jak mu się wydawało.
Nagle usłyszał wołanie:
— Baczność, Torbjörn!
Ale, zanim zdążył się obrócić, uczuł, że go Knut chwyta z tyłu za ramiona i padł wstecz. Jednocześnie uczuł gwałtowny ból, tylko nie wiedział, gdzie go boli. Słyszał głosy wokoło siebie, czuł, że jedzie, zdawało mu się, że sam powozi... ale dokładnie nie wiedział nic.
Trwało to dosyć długo. Zrobiło mu się zimno, potem znów gorąco, potem uczuł się lekkim, tak lekkim, że unosił się w powietrzu i przekonał się namacalnie, że fruwa z jednego drzewa na drugie, następnie wzleciał na górę coraz wyżej, wyżej aż na hale, i jeszcze wyżej na skalistą grań. Tam stała Synnöwe, pochyliła się nad nim, zapłakała i rzekła, że trzeba było powiedzieć — wyraźnie. Płakała długo i dodała, że Knut wszędzie jej zastępował drogę tak, iż go w końcu przyjąć musiała. Pogładziła go z jednej strony po twarzy, tak, że uczuł ciepło, a łzy jej płynęły strumieniem, tak iż koszula cała przemokła mu na piersiach.
Na wielkim spiczastym kamieniu ukazał się nagle Aslak i zaczął zapalać wokoło drzewa, tak że trzeszczały i huczały, a gałęzie latały wokoło. Otwierał gębę,