— Mów... — odrzekł chory.
— Pierwszego wieczoru, po bytności doktora, wyszedł ojciec, a nikt nie wiedział dokąd się udał. On zaś poszedł do Nordhaug, na wesele. Gdy się zjawił, przerażenie ogarnęło gości. Siadł przy stole i pił, nawet panu młodemu wydało się, że trochę sobie podpił.
Potem zaczął rozpytywać o przebieg całego zajścia i dowiedział się wszystkiego dokładnie. Naraz pojawił się Knut, a ojciec chciał, aby on sam opowiadał i wyszedł z nim na podwórze, na to samo miejsce, gdzie się odbyło spotkanie z tobą. Wszyscy goście weselni otoczyli ich i słuchali. Knut mówił jak mu dojechałeś, obezwładniając jedno jego ramię. Ale nie chciał ciągnąć dalej opowiadania. Wówczas ojciec skoczył i spytał Knuta, czy przypadkiem nie stało się to... tak? W tej chwili chwycił Knuta, podniósł w górę, położył na kamieniach, na których były jeszcze ślady twojej krwi i, trzymając go ręką lewą, prawą przyłożył mu nóż do gardła.
Knut pobladł, wszyscy goście zamilkli. Niektórzy mówili, że ojcu łzy płynęły z oczu i spadały na Knuta, który się nie bronił wcale. Ale ojciec nic mu złego nie uczynił. Podniósł go z ziemi i znów położył i ponownie przyłożył mu sztych do gardła.
— Nie mogę się przezwyciężyć, by cię puścić zdrowo! — powiedział, trzymając go mocno pod sobą.
Zjawiły się dwie stare kobiety, a jedna z nich ozwała się:
Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/098
Ta strona została uwierzytelniona.