Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

wieczorami, gdy bydło wracało do zagrody, a w nocy nie mogła sypiać, bo brakło jej towarzystwa przyjaciółki. Pewnego dnia czuła się bardzo przygnębioną, chcąc się tedy rozerwać pracą, zaczęła szorować kadzie na mleko i skopki, a na odmianę robiła serki i maślankę.
Ale praca jej nie szła, robiła wszystko z widocznym przymusem, tak że młodszy brat Torbjörna i drugi chłopiec, przyjęty do pomocy, byli pewni, iż między nią a Torbjörnem istnieje stosunek miłosny i zaczęli czynić na ten temat różne uwagi.
W tydzień po odejściu Ingrid czuła się Synnöwe jeszcze smutniejszą i bardziej przygnębioną, niż zazwyczaj. Tak długi czas nie miała żadnej wieści. Porzuciła robotę i siadła na wzgórku, skąd widać było różne osiedla. Siedziała długo, nakoniec ogarnęło ją znużenie, położyła się we wrzosach i zasnęła. Ale słońce dogrzewało, przeto sen jej nie był spokojny. Śniło jej się, że jest w Solbakken u siebie w sypialni, której okno wychodzi na ogród. Kwiaty ślą upojny zapach, ale zapach to jakiś inny, nie ten, do którego nawykła. Wyjrzała przeto oknem i spostrzegła Torbjörna, sadzącego w grządkę wrzosy.
— Cóż to robisz, kochany Torbjörnie? — spytała.
— Kwiaty nie darzą się tutaj! — odparł i wziął się nanowo do roboty.
Żal jej się zrobiło kwiatków i poprosiła, by je przyniósł do pokoju.