Osiedle ich położone było najwyżej i słynęło szeroko z doskonałego górskiego powietrza, bardzo korzystnego dla cierpiących na piersi, a wiadomo, że niema lekarstwa na tę chorobę ponad powietrze. To też z roku na rok coraz to więcej kuracjuszów zarówno z doliny, jak i okolicy i miasta udawało się do Haugenów, a często trafiali się przybysze z zagranicy, ludzie majętni i nie liczący się z groszem. Haugenowie urządzili dla nich kilka stancyj, ale wnet wszystkie się zapełniły.
Biedna do niedawna rodzina, żyjąca zaledwo, doszła w krótkim czasie do dobrobytu, a częste obcowanie z ludźmi światłymi i wykwintnymi wpłynęło bardzo dodatnio na ich zachowanie i podniosło wykształcenie. Umieli się nawet rozmówić od biedy w obcych językach. Przed kilku laty nabył Jan od rodzeństwa rodzinne osiedle, wyposażył siostry i spłacił braci, tak że całe gospodarstwo było teraz wyłączną jego własnością. W onym czasie miał dwadzieścia ośm lat.
Nigdy nie był w Tingvoldzie i noga jego tam nie postała. Ani Randi, ani Endrid nie zabraniali mu tego, ale nie mogli ścierpieć zarówno odwiedzin krewnych, jak marsza weselnego. Przy jakiejś sposobności dowiedział się o tem ojciec Jana, a Jan zabronił surowo rodzeństwu pokazywać się w Tingvoldzie.
Ale żądne śpiewek tingvoldzkie dziewczęta marzyły o tem ustawicznie, by go poznać i wstydziły się wprost za rodziców, że unikają stosunków z ubogą rodziną
Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/184
Ta strona została uwierzytelniona.