Wstała. Wiedziała teraz jasno, co ma czynić. Zanim zobaczy Jana, musi mieć zezwolenie rodziców.
Zerwała się, aby iść powiedzieć siostrze o tem postanowieniu i zlecić jej pieczę nad bydłem. Pobiegła. Ale Beret nie było w kuchni, nie było w całym domu, nie było nawet na hali.
— Beret! Beret! — wołała.
Ale daremnie. Echo jej tylko odpowiadało. Nagle przyszło jej do głowy:
— A może Beret, chcąc ją wyręczyć, udała się do rodziców? Tak, to leży w jej porywczej naturze! Ale właśnie dlatego, niewątpliwie przedstawi całą sprawę fałszywie! Tak, chciała uspokoić conajrychlej siostrę i poszła do domu.
Nie wiele myśląc, Mildrid porwała z wieszadeł chustkę, zarzuciła ją na głowę i pobiegła najbliższą drogą ku dolinie. Znalazłszy się raz na ścieżce, zapomniała o wszystkiem i, mając tylko jeden cel przed sobą, szła coraz to prędzej. Serce jej ściskało się na myśl, że przyjdzie zapóźno. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że bezsenność, łzy i wyczerpanie podkopały jej siły. Zaczęło jej się robić słabo, uczuła zawrót głowy.
— Spocznę! — pomyślała.
Usiadła na trawie, ale to jej nie sprawiło ulgi. Musiała się położyć. Położyła się przeto, podsunęła ramię pod głowę i... natychmiast zasnęła.
Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/203
Ta strona została uwierzytelniona.