skałę w pobliżu i ujrzała tuż przed sobą spore jezioro. Nad jeziorem stało coś, co mogło być skałą, a mogło być i domem. Wiedziała, że osiedle Janowe leży nad jeziorem i pewna była, że nad tem właśnie. Nagle spostrzegła łódź, a w niej dwu ludzi. To musiał być Jan ze swoim Niemcem.
Pospieszyła w kierunku jeziora. Ale to, co jej się wydawało bliskie, było jeszcze daleko, biegła.tedy i biegła a sił jej dodawała chęć zobaczenia Jana Haugena.
Jan tymczasem siedział sobie najspokojniej z Niemcem w łodzi, nie domyślając się nawet, jakich rzeczy stał się przyczyną. Dotąd nie znał co miłość i dopóki sprawa nie została załatwiona, trapił go niepokój. Teraz, kiedy wszystko zostało wyjaśnione, był spokojny, wesoły i układał właśnie nową pieśń weselną.
Stworzył właśnie coś wcale ładnego i użył dla zamknięcia każdej zwrotki motywu spotkania w lesie i Nucił tedy wesoło, był szczęśliwy i łapał ryby, a Niemiec także łapał ryby i nie przeszkadzał mu w śpiewaniu.
Nagle usłyszeli obaj wołanie z nad brzegu: Spojrzeli i zobaczyli dziewczynę, dającą znaki. Pogadali ze sobą i skierowali łódź do lądu. Jan wysiadł, przywiązał łódź, poczem obaj zabrali strzelby, ubranie; ryby i wędki i Niemiec udał się wprost do chaty, a Jan z całym tym ładunkiem skierował się wprost tam, gdzie stała Beret.
— Ktoś ty? — spytał.
— Beret, siostra Mildrid!
Strona:PL Björnstjerne Björnson - Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza.djvu/205
Ta strona została uwierzytelniona.