to było przepowiedziane (Proph.: Quare fremerunt gentes.., Reges terrae... adversus Christum.[1]
Wszystko, co jest największego na ziemi, łączy się: uczeni, mędrcy, króle. Jedni piszą, drudzy potępiają, inni zabijają. I, mimo tych wszystkich przeszkód, ludzie prości i bezsilni opierają się wszystkim tym potęgom, ujarzmiają zgoła tych królów, uczonych, mędrców, i usuwają bałwochwalstwo z całej ziemi. I wszystko to dzieje się przez siłę, która to przepowiedziała.
Jezus Chrystus nie chciał świadectwa nieczystych duchów[2], ani tych którzy nie mieli powołania[3]; ale Boga i Jana Chrzciciela[4].
Zważam Chrystusa we wszystkich osobach i w nas samych: Chrystusa jako ojca w naszym ojcu, Chrystusa jako brata w naszych braciach, Chrystusa jako ubogiego w ubogich, Chrystusa jako bogatego w bogatych, Chrystusa jako doktora i kapłana w kapłanach, Chrystusa jako władcę w książętach, etc. Jest bowiem przez swą chwałę wszystkiem co jest wielkiego, będąc Bogiem, a przez swe śmiertelne życie wszystkiem co jest lichego i wzgarliwego: dlatego przyjął tę nędzną kondycję, aby mógł być we wszystkich osobach, i wzorem wszystkich stanów.
Chrystus w ciemności (wedle tego co świat nazywa ciemnością) takiej, iż historycy, pisząc jedynie o ważnych rzeczach państwowych, zaledwie go spostrzegli.
Iż ani Józef, ani Tacyt, ani inni historycy nie mówili o Chrystusie. — Nie tylko nie mówi to przeciw, ale, odwrotnie, mówi za. Pewnem bowiem jest, iż Jezus Chrystus był, i że religja jego narobiła