Więc żebyś naprawił złe i nie miał sobie nic do wyrzucenia, musisz koniecznie tak zrobić, żeby Albin był u nas dziś jeszcze... zaraz...
Sędzia (zniecierpliwiony.) Więc go za kark wezmę, czy co?
Sędzina (niby słabnąc.) Ah! mój Boże... (mdlejącym głosem.) Jest tyle sposobów...
Sędzia (siadając.) Nie myślę afiszować się...
Sędzina (j. w.) Chyba ci nie chodzi o los córki i zdrowie żony, które już i tak dosyć wątłe.
Sędzia (mięknąc.) Ale gdzież go będę szuka!?
Sędzina. Czyż mieszkamy na pustyni? Nie znajdziesz go w domu, to będzie w restauracji.. albo gdzie...
Sędzia (wstając.) Dobrze to wszystko ale...
Sędzina (podając mu kapelusz i laskę.) Żadnego ale tu idzie o naszą reputację... na miłość boską, nie zwłócz!
Sędzia (do siebie.) Kaci nadali! (do żony.) Pamiętaj sobie, że jeżeli robię, co chcesz, to dlatego tylko, żeby raz już skończyć i nie mieć kłopotu.. (wychodzi, w ganku.) Djabli wiedzą, gdzie iść najprzód.. (waha się, patrząc na obie strony, wreszcie udaje się w prawo.)
Sędzina (we drzwiach, patrząc za nim.) To jedyny środek... ach! jabym przychorowała, gdyby to wzięli na języki!... gdy zobaczą, że Albin bywa jako starający się, zamkną się wszystkim usta.. (wyglądając.) Ach! poszedł w tamtą
stronę, a ten idzie od siebie;... Szczęście, żem go spostrzegła... (do Albina, który przechodzi prędko z lewej ku prawej, jakby bał się być spostrzeżonym.) Panie Albinie! panie Albinie!
Albin Przepraszam panią najmocniej, lecz mam bardzo, ale to bardzo pilny interes właśnie do pana Sędziego, którego ot tam widzę i muszę dogonić...
Sędzina. Ale pójdźże pan... mój mąż powróci zaraz, bo wyszedł tylko na chwileczkę...
Albin (zakłopotany.) Ale pani Sędzino dobrodzijko istotnie,... tak mi pilno... (n. s.) to jest polowanie na mnie najwyraźniejsze...
Sędzina. Cóź to może być za interes tak pilny?
Albin (we drzwiach.) A! pani... jestem jak koń w maneżu. Urządzamy obiad składkowy... latam od rana, i właśnie zobaczywszy Sędziego, biegłem za nim, aby się także wpisał na listę... (dobywa z kieszeni papier.)
Sędzina (wdzięcznie.) Czy to będzie obiad z damami?
Albin. Widzi pani Sędzina... nie wiemy jeszcze... jestto obiad pożegnalny dla Marszałka, który w tych dniach odjeżdża, więc...
Sędzina (j w.) Nie sądź pan, abyśmy się wpraszały... tylko ciekawa jestem jaką mielibyście zabawę bez nas..
Albin. Ah! czy potrzebujesz pani tego dowodzić! obiad bez dam, jest jakby... nie znajduję w tej chwili porównania, ale...
Sędzina. Więc...
Albin. Tylko, że to Marszałek... Oh! ci starzy... lękają się subjekcji, fraka...