Mańka. Ha, ha, ha!...
Seweryn. Cicho, czegóż się znów śmiejesz?
Mańka. Mnie się zdaje, żeś pan jeszcze więcej wystraszony, niż ja... No, no, nie bój się pan.... żadna z cioteczek nie zobaczy i nie usłyszy.
Seweryn (kwaśno). Nie dowcipkuj...
Mańka. Obie są w ogrodzie z tym gościem, co to dziś przyjechał (w oknie) O! proszę patrzeć.
Seweryn (przysuwając się). W ogrodzie? (bierze ją w pół i chce pocałować).
Mańka (usuwając się — serjo). No, no, cóż to znowu?
Seweryn (z ogniem). Mańka!
Mańka. Proszę się niezapominać.
Seweryn. Czego ty grasz komedję?
Mańka (uwalniając się z objęcia). Jakto?
Seweryn. Przyszłaś, bo wiedziałaś, że mnie tu zastaniesz.
Mańka (j. w.) Proszę, szukałam pana może?
Seweryn. Te raki o tem świadczą, zarumieniłaś się...
Mańka (kryjąc się z twarzą). Bardzo przepraszam.
Seweryn. A teraz udajesz surowość — znane sztuki.
Mańka. Udaję!
Seweryn (całując ją po rękach). Udajesz!.. czy twe oczy nie mówią mi to wyraźnie?...
Mańka. Choćbyś pan czytał w nich jaką słabość dla siebie, to jeszcze nie upoważnia do traktowania mię w podobny sposób.
Seweryn. Namiętność nie chce znać hamulca, a czyż nie wiesz, że cię kocham?
Mańka. Nie dałeś mi pan dotychczas żadnego dowodu.
Seweryn. Ty to mówisz?
Mańka. Kto kocha prawdziwie, ten się nie boi białego dnia i nie potrzebuje otaczać się tajemnicą.
Seweryn. Czyliżem ja winien, że niechcesz zrozumieć naszego położenia.
Mańka. Rozumiem, że pan nie zależysz od siebie i jesteś pod kuratelą...
Seweryn. Mańka! nie rozdrażniaj mnie.
Mańka. Mówię jak jest, czyż inaczej potrzebowałbyś się kryć z tem, co jak powiadasz czujesz do mnie...
Seweryn. Ja się z tego położenia wyzwolę... muszę się wyzwolić... dla ciebie...
Mańka. I cóż będzie?
Seweryn. Pójdę na swoje.
Mańka. I cóż dalej?
Seweryn. Raj ci stworzę.
Mańka. Chyba w sekrecie przed ciotką, boby nas z niego wygnała.
Seweryn (rozdrażniony). Mańka! Mańka. O! daj mi pan pokój!
Seweryn. Ja znajdę sposób pozyskania niezależności, to całe moje dążenie... (po chwili ciszej). Czy wiesz, że ciotka chce mnie ocenić bogato, obiecując w takim razie przeznaczyć mi majątek i od siebie...
Mańka (odpychając go i patrząc mu w oczy). Co? co?
Seweryn. Ale dajże mi mówić!... ciebie tylko jedną kocham, bo tyś mię chyba oczarowała... (gwałtownie). Nie uciekaj! nie drażnij mnie!... Jednego całusa tylko (n. s. spostrzegłszy Antoniego). Ten znowu! (puszcza Mańkę).
Strona:PL Bliziński - Komedye.djvu/53
Ta strona została przepisana.