stada bydła, a za niemi uwijają się przyrośli do swych koni „llanerosy“, pastuchy.
Llanosy docierają aż do podnóża Andów, i zdają się wspinać na nie zielenią, która słabnie, szarzeje zwolna, aż wreszcie kończy się srebrną linją wieczystego śniegu. Tu zrzadka od strony Wenezueli i Kolumbji dochodzą haciendy hiszpańskich hodowców bydła i pną się także po schodach kamiennego grzbietu, wytwarzając szczególny rodzaj ludności „montanerów“, górali, którzy zżyli się równie z płaszczyzną stepu, jak i ze skalistemi wzgórzami.
Czy to jednak llanerowie, czy montanerowie, obaj mają często do czynienia z dzikiemi plemionami Indjan rozbójniczych, t. zw. „indios bravos“, którzy przed szybko postępującą cywilizacją cofnęli się w niedostępne wąwozy górskie i wyżyny Andów. Stąd dziś jeszcze czynią oni napady na zasunięte głęboko w step llanosów fermy, a najczęściej napadają w górach.
Do takich szajek rozbójniczych należą szczególniej szczątki licznego niegdyś
Strona:PL Bogdanowicz Edmund - Sępie gniazdo.djvu/006
Ta strona została uwierzytelniona.