Wygląd Indjanina nie podobał mu się jednak, więc postanowił mieć podróżnych na oku, jakkolwiek nie zdawał sobie sprawy, dlaczego to czyni.
Zwolna też i ostrożnie posuwał się naprzód, nie tracąc jeźdźców z oczu, a sam pozostając dla nich w ukryciu.
Przewidywanie nie omyliło Piotrusia. Niebawem jeźdźcy wydostali się na lekko pofalowaną okolicę podgórską, w dali zaś zamajaczyła linja ciemnego lasu.
Tu Indjanin począł oglądać się bacznie i powstrzymując swego muła, jął z ostrożnością odplątywać lasso, przywiązane do łęku siodła.
Piotruś nie rozumiał jeszcze, o co chodzi peonowi, rzecz jednak wyjaśniła się niebawem.
Indjanin spiął muła, wysunął się naprzód, i lasso ze świstem oplątało szyję Hiszpana, który przegiął się wtył, otworzył ręce i runął na ziemię.
Piotruś ze zdumieniem spoglądał na to wszystko ukryty w dali za kępą drzew i już sięgał po karabinek, aby wziąć czynny udział w rozgrywającej się scenie i ukarać podstępnego Indjanina,
Strona:PL Bogdanowicz Edmund - Sępie gniazdo.djvu/082
Ta strona została uwierzytelniona.