Strona:PL Bogdanowicz Edmund - Sępie gniazdo.djvu/136

Ta strona została uwierzytelniona.


— To też możemy stanąć w honorowej połowie oberży „dla przyjezdnych hidalgów“ — zaśmiał się Maxtla.
I począł przygotowywać konie do drogi.
Chodzik wiedział już dosyć. Ostrożnie tedy począł odprowadzać swego muła i, oddaliwszy się dość znacznie, wskoczył na niego, kierując się co sił do Mateusza.







ROZDZIAŁ XVII.

Posada Juana.


Mateusz po rozstaniu się z Chodzikiem podążył w stronę znanej sobie posady, czyli oberży Juana. Była ona tuż nad rzeką i składała się z dwóch części, jedna z nich, niby prosta szopa drewniana mieściła salę główną i rodzaj szynku, druga w niewielkiej odległości stanowiła nieduży budynek mieszkalny wraz z zabudowaniami. Szynk używał najgorszej reputacji: zbierali się tutaj włóczędzy podmiejscy, wśród których nie brakło zawodowych „bandidos“, ukrywających się przed „alguazilami“, t. j. urzędnikami są-