Ta strona została uwierzytelniona.
głównymi kierownikami całej bandy i postrachem okolicy.
— Oj, to prawda! — przyświadczyli vaquerosi — człowiek tu nie był pewny ani swego mienia, ani nawet życia.
Z powodu zajęcia koni pod bandytów, wypadło wszystkim iść pieszo. Ruszono tedy wolno pochodem. Młodzieńcy wysunęli się naprzód, a dr. Mański z Mateuszem szli za nimi. Don Fernando trzymał za rękę Piotrusia i mówił:
— Czem ci się odwdzięczę?...
A chłopiec myślał sobie, zadumany:
— Niech mi twój ojciec zwróci przeszłość!...
Spowiedź bankiera.
Kiedy wyprawa dr. Mańskiego powróciła do Bogoty, najpierw oddano bandytów w ręce władzy, a następnie udano się do pałacu bankiera, odprowadzając ocalonego Fernanda. Tam dowiedziano się, że don Tejada i Maxtla są już pod kluczem i że „szlachetny senor“