Strona:PL Bogdanowicz Edmund - Sępie gniazdo.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.

rzyć, że skrucha szczera zmywa wielkie winy... Oto w twoim ojcu zbudził się żal i miłość bliźniego: poznał, ile krzywd wyrządził niewinnym i chce to wynagrodzić... Będzie mu to policzone. Odtąd ja staję się opiekunem tego chłopca, który znajdzie u mnie krewną i któremu sam osobiście jestem wiele dłużny...
— Pozwól, doktorze — odezwał się młody Vasquez — że i ja w imieniu swego stryja ofiaruję wam naszą pomoc i usługi. Rosita nigdyby nam tego nie darowała, żebyśmy nie przyczynili się w czemkolwiek do ustalenia losu jej zbawcy.
— Zobaczymy czy to będzie potrzebne — uśmiechnął się dr. Mański. — W każdym razie dziękujemy.
I zwracając się jeszcze do don Fernanda, mówił:
— Ja przejrzę te papiery i zrobię odpowiednie obliczenie, zadaniem pana będzie uregulowanie innych jeszcze krzywd, jeśli się one okażą. Teraz zostawiamy cię z ojcem, który potrzebuje raczej two-