Strona:PL Bogusławski - Cud czyli Krakowiacy i Górale.djvu/23

Ta strona została przepisana.
SPRAWA VI.
Ciż, WAWRZENIEC, STACH, ORGANISTA.
Miechodmuch

Witam, witam, zebraną całą kompaniję,
I proszę mi pozwolić, by w ten dzień wszpaniały
Ręce moje nadźwięcznych cymbałach zagrzmiały.

(biorąc się pod boki, jak przystoi do oracji)

O Pawle, chłopczów ozdobo!
Zochflja łączy się s tobą.
I tak się łączy do szpólki,
Ze kieby dwie jaszkółki;
Poplątawszy swe nogi, jak one we wodzie.
Tak wy dziś utoniecie w małżeńskiej szwobodzie!
Kochajcie się więc zawdy, jak szynogarlice,
Pnijcie się w górę razem, kieby chmiel po tyce.
We dwa rzędy szadzony ogród, kształtniej sztoi,
Dyjament wsadzon w złoto, jaśniej światło dwoi,
I dwa szłowiki nawet, śpiewają szwobodniej,
Weselej zapalone gorę dwie pochodnie;
Tak i wy, w jedno życie z obojga wcieleni,
Z obydwóch sztron będziecie błogosławieni!
A jak się wam szczęścić będzie,
Gdy ksiądz przyjdzie po kolędzie,
Nie zapominajcie o Organiście,
A ja wam za to ogniście
Zagram przy ślubie na całe organy.
Skończyłem, dyksy, siądźmy, ty Panie kochany
Pawle, masz nam tu przynieść miodu garczy parę.