Strona:PL Bogusławski - Cud czyli Krakowiacy i Górale.djvu/28

Ta strona została przepisana.
Dorota (zatykając um usta.)

Ale cicho,
Bo stary wej usłysy.

Stach.

Niech słysy.

Dorota.

Choć ksynę.

Stach.

Ani by.

Dorota.

Choć ras tylko!

Stach.

Mam zdradzać dziewcynę?

Dorota.

Mój Stasiu!

(chwyta go za szyję.)
Stach (woła głośno ku karczmie.)

Bartłomieju!

Dorota (zatykając mu usta.)

Nie róbze hałasu.

Stach.

Uciekajwa, bo oto ktoś nadchodzi z lasu,
Mógłby nas tu podsłuchać albo dojzeć okiem.

(Ucieka.)
Dorota.

Zjes mi djabła bestyjo! wyjdzie ci to bokiem,

(Odchodzi.)