Strona:PL Bogusławski - Cud czyli Krakowiacy i Górale.djvu/34

Ta strona została przepisana.

Wziąłem go w Małogoscu s prosetorem jego,
Sam Pan mu słuzył, lec on słyse nie wart tego,
Bo go sam Pan w naukach duzo psewyzsali,
Jak mówili ludzie, co wej Pana znali.
Ej! rozum tes to rozum.

Bardos.

Bodaj go nie miałem!
Za to też chleba i szkół postradałem.

Stach.

Wejcie.

Bardos.

Powiedz mi proszę, czy to ty się żenisz?
Bo tu widzę wesele.

Stach.

To wej mej bratanek
Bieze zonkę.

(Skrobie się po głowie.)
Bardos.

Oboje was jakiś frasunek
Dręczy, ty się po głowie skrobiesz, a ty się czerwienisz.

Stach.

Bo to wej moja luba.

Basia (rumieni się.)

A ty mój kochanek.

Bardos.

Czemuż się nie żenicie?

Stach.

Matka nie pozwala.