Oh! w tenczas kontenta WacPani byłaś, kiedyś mogła na niekrytym skarbniczku poiechać do kościoła parą szkap, iednym ślepym a drugim kulawvm.
O, nieraz nawet sama poganiałam te kaleki.
O tóż to w tak świetnym stanie znalazłem niegdyś WacPanią, a dziś, Jmość Pani Starościna musi mieć angielską karetę za 500 dukatów, czterech Lokajów w galonach, i stangreta z wielkiemi wąsami. Musi mieć karyolkę na spacer i dwa cugi anglizowane, któremi naprzemian lata z Marimontu do Wilanowa, do Kobyłki z Powązek.[1] Co to za różnica Mościa Pani? Zamiast cię więzić na wsi, przywiozłem cię do Warszawy, osadziłem w domu pysznie meblowanym, ubrałem cię całą w kosztowne kleynoty, dałem ci moie imię; iednym słowem, zrobiłem cię moią żoną...
I niebrakuie mi nic do zupełności szczęścia moiego, tylko zostać...
Może wdową?. Nieprawdaż?
- ↑ Owczasowe mieysca publicznych zabaw.