Ale Jmość Panna Konstancyia Dobrodzika bierze rzeczy zbyt ścisło. Częstokroć te ucieszne plotki mówią się tylko dla zabawy kompanii; i zawsze prawie usta gadaiących niezgadzaią się z ich sercem.
Tem bardziéy przeto są winnemi. Samo tylko zepsucie serca może do tego nałogu prowadzić, i iest to dowodem przewrotności charakteru, mówić to, co się nieczuie.
Co w tém, trzeba iéy przyznać sprawiedliwość. Obmowa niszczy związki społeczeństwa i częstokroć naymilsze rozrywa węzły.
Nic pewnieyszego. (cicho do Karola) A niezapominayże się WaćPan i popisz się z iakim morałem.
O! i ia to samo mówię. Potwarzy nienawidzę iak morowéy zarazy. — Człowiek bowiem, który rozgłasza słabości i przywary bliźniego, iest straszydłem godném aby go społeczność wyrzuciła z pomiędzy siebie.
Otóż i morały! Oy gdybym mu mogła dać kułaka!